Merete Lien - Dzieci sztormu 02 - Mężczyzna z morza.pdf

(975 KB) Pobierz
Lien Merete
Dzieci sztormu 02
Mężczyzna z morza
Rozdział 1
Agnete miała wrażenie, że zamarza, że czas się zatrzymał.
Panowała niezwykła, złowieszcza cisza. Nad jej głową latały
mewy, fale powrotne tłukły o brzeg, ale było zupełnie cicho.
Na piasku przed nią leżał ten obcy. Leżał na plecach z roz-
postartymi ramionami. Miał na sobie czarne spodnie i długi,
czarny surdut. Oblepiały go mokre wodorosty i morska trawa.
Nogi nie chciały jej słuchać. Jakby wrosły w ziemię i nie
miały zamiaru odejść od tej bladej twarzy. Ojciec i Nathanael z
pewnością czekają, że Agnete zacznie krzyczeć, że powie, iż
znalazła rozbitka, któremu trzeba pomóc. Ale ona nie mogła. Z
miejsca, w którym stała, widziała go bardzo dobrze. Dla niej
nie był to nieznajomy. To mężczyzna z wizji. Widywała go
wielokrotnie rozciągniętego na tym brzegu. Pamiętała białą
niczym kreda skórę i kruczoczarne włosy.
I teraz on jest tu naprawdę. Oczy ma przymknięte, rana na
czole krwawi. Leży jak martwy, ale powieki leciutko drżą i
rozbitek raz po raz cicho pojękuje. To mężczyzna z jej wizji i w
dodatku żywy.
Agnete próbowała opanować zawrót głowy i broniła się przed
strachem. Przyciskała dłonie do żołądka i czuła pulsowanie w
odrętwiałym ciele. W ciągu kilku sekund jej życie zostało
odmienione. Od dłuższego czasu miewała wizje i widywała
obrazy należące do przyszłości, starała się je odpychać, ale
teraz już dłużej nie może tego robić. Wizje mówiły prawdę,
pokazywały jej to, co zwykle jest przed ludźmi ukryte.
Agnete próbowała opanować chaos narastający w jej głowie.
Musi w końcu zrozumieć. Wyciągnęła rękę w stronę ojca i
brata, wolno, z wahaniem. Popatrzyła na swoje ramię i poczuła,
jakby była od niego oderwana, oderwana od ciała stojącego
tutaj, na brzegu. Kim jest mężczyzna z morza? Co ma z nią
wspólnego? Koncentrowała się. Próbowała oddychać
spokojnie, starała się zmusić ciało do posłuszeństwa, do
takiego zachowania, jakby nic się nie stało.
Spojrzała w górę i napotkała wzrok Nathanaela, zobaczyła, że
brat otwiera usta, by coś powiedzieć. I wtedy dźwięki wróciły.
Mewy znowu krzyczały, a huk wody rozbijającej się o brzeg
narastał. Nathanael zawołał ją po imieniu.
- Agnete! To przecież mężczyzna, który... -krzyknął brat,
robiąc krok w jej stronę, ale zaraz znowu się zatrzymał. - To
musi być ten, co...
Nie pozwoliła mu dokończyć zdania. Rodzice nie mogą się
dowiedzieć o wizjach. Zaczęła żałować, że zwierzyła się bratu.
Podeszła do niego szybko i zdecydowanie.
- O czym ty mówisz, Nathanael? - spytała, sta-
rając się, by ojciec niczego nie zauważył, położyła sobie palec
na wargach i błagalnie patrzyła na brata. Wiedziała, że on zaraz
wygada wszystko, co mu powiedziała o wizjach.
Nathanael przeczesał dłonią włosy, jakby chciał zyskać na
czasie. Spoglądał to na siostrę, to na ojca. Prawie
niezauważalnie skinął jej w odpowiedzi.
- Chciałem powiedzieć, że znaleźliśmy jednego z mężczyzn
ze statku, który rozbił się dziś w nocy. Wygląda bardziej na
umarłego niż żywego.
Agnete odetchnęła z ulgą. Nathanael nie powie nikomu, że
mężczyzna na brzegu jest siostrze dobrze znany, że ona w jakiś
sposób wiedziała, iż tamten się zjawi. Nie byłaby w stanie
znieść myśli, że wszyscy wokół będą czekać w napięciu, aż im
wytłumaczy, jak go poznała. Poza tym matka byłaby wściekła,
gdyby Agnete wspomniała, że „widzi" przyszłość.
Podeszła do ojca, który nie interesował się rozmową swoich
dzieci. On nie należy do ludzi, którzy w trudnych sytuacjach
tracą głowę. Isak Hvistendahl jest pilotem i ratownikiem,
przywykł do rozbitków, przywykł do wszystkiego, co wściekłe
morze wyrzuca na skaliste brzegi. Zdążył już uklęknąć przy
obcym i badał, jakie szkody wyrządziły temu człowiekowi
rozszalałe fale i nieprzyjemne spotkanie z nadbrzeżnymi
kamieniami. Wprawne ręce przesuwały się po mokrym ciele,
wsuwały pod kołnierzyk surduta, rozgarniały włosy. W końcu
Isak skinął zamyślony, wstał i zwrócił się do Agnete oraz
Nathanaela:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin