Zydowskie zbrodnie i kłamstwa bartoszewskiego.odt

(45 KB) Pobierz

Ogólnie dostępne materiały na temat Pana Bartoszewskiego to w ogromnej większości wywiady z nim samym bądź wspomnienia własne. Testis unus, testis nullus – jeden świadek, żaden świadek – jak głosi maksyma rzymskiego prawa. Na tej stronie znajdziesz inne relacje.

Według encyklopedycznej wiedzy to autorytet. Urodzony 19 lutego 1922 w Warszawie jest znanym polskim politykiem, dziennikarzem, pisarzem, działaczem społeczny i historykiem.

Kawaler Orderu Orła Białego, honorowy obywatel państwa Izrael.

Więzień Auschwitz, żołnierz Armii Krajowej, działacz Polskiego Państwa Podziemnego, uczestnik powstania warszawskiego. Dwukrotnie minister spraw zagranicznych, senator IV kadencji, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska.

Gdy wybuchła wojna Władysław Bartoszewski miał 17 lat. 19 września 1940 został zatrzymany na Żoliborzu w masowej obławie zorganizowanej przez hitlerowców. Przypadkowo dostał się do Oświęcimia, był w tym samym transporcie co Witold Pilecki.

 

Od nocy 21/22 września 1940 roku obaj stali się więźniami niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau (Konzentrazionlager Auschwitz I, numer obozowy 4427, natomiast Witold Pilecki, który do obozy poszedł z własnej woli miał nr 4859) Bartoszewskiego zwolniono z Oświęcimia po kilku miesiącach – 8 kwietnia 1941, co było wydarzeniem niespotykanym. Natomiast Pilecki dopiero po ponad 2 latach… 27 kwietnia 1943 zdecydował się na ucieczkę z obozu…. Dlaczego wspominanie o Witoldzie Pileckim w tej części historii jest istotnie? – o tym kilka akapitów dalej.

 

Według Bartoszewskiego zwolnienie zawdzięcza przyjaciołom z Polskiego Czerwonego Krzyża oficjalnym powodem był zły stan zdrowia. Nieoficjalnie zwolnienie przypisywano stawiennictwu siostry Bartoszewskiego, która kolaborowała z Niemcami, nawet wyszła za mąż za SSmana. Jednak według relacji prof. Miry Modelskiej-Creech z Georgetown University w Waszyngtonie, pracownika administracji białego domu, istnieje świadek, który przeżył Oświęcim i twierdzi, że Bartoszewski był kolaborantem.

Świadek opowiadał, że spotkał się z Bartoszewskim w Oświęcimu, znał m.in., szczegóły na temat wykształcenia Bartoszewskiego. Twierdził, że za sprawą Bartoszewskiego i 14 innych donosicieli, którzy opuścili Oświęcim (notabene pociągiem pierwszej klasy) zlikwidowano 21 wysokich rangą Akowców. Ów świadek jest przekonany, że Bartoszewski był konfidentem.

Straszliwa Historia o Bartoszewskim?
Nikogo nie zwalniano z Auschwitz, przynajmniej nie uczciwych ludzi, co innego kolaboranci… Tłumaczenie, że go zwolnili ze względów zdrowotnych wydaje się co najmniej podejrzane. Mimo tego obdarzono go zaufaniem w organizacji katolickiej FOP – Front Odrodzenia Polski, związanym ze Stronnictwem Pracy, a kierowanym przez pisarkę Zofię Kossak Szczucką. Bartoszewski niemal natychmiastowo po wyjściu z Oświęcimia został wzięty do struktur konspiracyjnych. Jest to sytuacja nie do pomyślenia, taki człowiek był zbyt podejrzany, tacy ludzi mogli być pod obserwacja, dla konspiracji to zbyt duże ryzyko… Bartoszewski prawdopodobnie albo zataił ten niewygodny fakt, albo został wciągnięty do konspiracji z pomocą niemieckiej agentury.

Wystarczy poczytać raporty Pileckiego, żeby wiedzieć, że zwolnienia polskich więźniów się zdarzały i niekoniecznie musieli to być kolaboranci, bo np. za pośrednictwem jednego z takich zwolnionych rotmistrz przekazywał informację do Warszawy. Nie jest tajemnicą, że władze okupacyjne były podatne na gigantyczną korupcję i dobrą łapówką można było ocalić życie.

Według wersji przytaczanej przez przewodników w obozie Auschwitz, Bartoszewski miał kartę pracy PCK, jego matka pracowała w PCK i zrobiła z niego pracownika czerwonego krzyża. Rodzicie prawdopodobnie wręczyli łapówki Niemcom dzięki którym został wezwany przed komisję lekarską. Przed komisją za namową polskiego lekarza, zamaskował swoje rany i udawał, że jest zdrowy (inaczej nie wypuściliby go, jako żyjącego „dowodu” na mordercze warunki w obozie). Podpisał oświadczenie, że nie ma zastrzeżeń do pobytu w KL Auschwitz i po prostu wyszedł…

W tamtym czasie niemiecka agentura była niezwykle rozwiniętą. Dzisiaj milczy się o tej niechlubnej przeszłości hasło „banda Ganzweicha”, „Grupa 13″ – „trzynastka”, „Pierwsza pomoc”, „Żydowskie Pogotowie Ratunkowe” nikomu nic nie mówi podobnie jak ŻGW! dla której pracowały tysiące żydowskich agentów. Żagiew czyli Żydowska Gwardia Wolności działała nie tylko w getcie warszawskim, a w całej Warszawie. Służyła do infiltrowania żydowskich i polskich organizacji podziemnych, w tym niosących pomoc Żydom.

Niemcy wyposażali swoich żydowskich agentów także w broń! Agenci mieli za zadanie udawać, że szukają pomocy, a gdy znaleźli Polaków którzy im ją zaoferowali po prostu donosili na nich skazując ich i tym samym często ich rodziny na śmierć. Trudniących się tym zajęciem Żydów polskie państwo podziemne starało się zabijać i bynajmniej nie był to wyraz antysemityzmu. ŻGW zajmowało się również przemytem żywności do getta starając się przejąć całkowitą kontrolę nad kanałami przerzutowymi, co czyni tą organizację pośrednio odpowiedzialną za śmierć głodową swoich rodaków.

ŻGW zajmowała się także szmalcownictwem tropiąc i wydając Niemcom Żydów ukrywających się w tzw. aryjskiej części Warszawy. Skala zjawiska była porażająca, podobnych organizacji działało wiele, równolegle, w niemal każdym większym mieście. Nawet w Berlinie – słynna grupa informatorów Stelli Kuebler-Goldschlag (której notabene opłacała się kolaboracja – żyje do dziś).

Jednak największe znaczenie miały Judenraty, bez nich holocaust po prostu nie udałby się, Judenraty wyjątkowo gorliwie pomagały Niemcom mordować własny naród.

W ostatecznym rozrachunku to właśnie Żydzi byli największymi pomocnikami Hitlera i w największym stopniu przyczynili się do swojej zagłady. Fakty są niewygodne dlatego wciąż pompuje się „Polaka antysemitę” zasłonę dymną dla żydowskich zbrodni.

Należy mówić nawet o niewygodnych kwestiach, tak samo jak należy mówić o przypadkach Polaków – agentów, których w wielomilionowym narodzie trochę się znalazło. Jednak Polskie władze nigdy nie współpracowały z Niemcami, a Polaków- szmalcowników skazywano w imieniu RP na śmierć. To wielka i zasadnicza różnica między postawą Polaków, a postawą innych narodów, których władze oficjalnie współpracowały z okupantem i wydawały im swoich obywateli.

O roli, znaczeniu i skali niemieckiej żydowskiej agentury dzisiaj nie pamięta się. Ciekawym skali zjawiska polecam pogooglać nazwiska szefów bardziej znanych siatek żydowskich kolaborantów – m.in. Maurycy Diamant, Julian Appel, Aleksander Förster, Grysza Zełkowicz, Szamaj Grajer, Leon (Lejb) Skosowski („Lonek”), Abraham Gancwajch, Dawid Sternfeld, Kenigl, „kapitan” Lontski, Ganzweich, Kuebler-Goldschlag, Paweł Włodawski, Hermanowski i żona jego Wanda Mostowicz, Lola Kochman, Zuzanna Gińczank, Wilson ps. Stekier, Stanisława Lepianka, Fijałkowski Władysław, Rajchman („Romanowski”) itd.

 

Nie tylko tysiące Żydów – niemieckich agentów skutecznie niszczyło wizerunek Polaków podczas II wś. Niemal każdy Żyd, który bogacił się kosztem swoim braci robił poprzez podsycanie strachu przed Polakami-antysemitami.

Co ciekawe, wbrew pozorom można odnaleźć tysiące przypadków, znanych, czynnych przedwojennych Polaków- antysemitów, którzy w czasie wojny ratowali życie Żydów ryzykując własne. Czy jakiś Żyd zdobył się na coś takiego? To nie jest pytanie retoryczne, niestety trudno tutaj o jakąkolwiek konkretną odpowiedź.

Polak antysemita nie kupował u Żyda, pisał antysemickie teksty, nawoływał innych do bojkotu tego co żydowskie jednak nigdy nie był mordercą na jakiego się go GENERALNIE kreuje. To jest zasadnicza różnica. Można było być dobrym Polakiem katolikiem i antysemitą jednocześnie. Polakom mogła nie podobać się niesamowita nad reprezentacja Żydów w wielu zawodach, a szczególnie na studiach… I próbowali działać gdyż nie chcieli aby 90% elity tego kraju było Żydami. Ich działa m.in. getto ławkowe w konsekwencji uratowało życie tysiącom Żydów, gdyż wielu nie mogąc studiować w Polsce wojnę spędzili studiując za granicą…

 

Wracając do strachu przed Polakami – co sprytniejsi Żydzi bardzo często napadali innych Żydów „na Polaka” – często sami udawali Polaków lub udawali bandy współpracujące z Polakami, chociaż niewykluczone, że czasami współpracowali z Polakami – szmalcownikami. Żydowskość w tym czasie nie zawsze była kwestią jednoznaczną, przechrzty, małżeństwa mieszane, wielu Żydów miało blond włosy, niebieskie czy zielone oczy. Granica się zacierała. Jest wiele historii gdy Polacy, mieszkańcy małych miasteczek zbiorowo ratowali Żydów zintegrowanych z polakami z rąk innych Żydów katów, żydowskiej policji czy Niemców… – ratowali tych, którzy opowiedzieli się za polskością – zostali katolikami i zintegrowali się z polską kulturą. Zrobili to co każdy mieszkaniec każdego kraju robić powinien aby dany kraj mógł nadal trwać – obywatele nie mogą się całkowicie izolować w swoich grupach.

Żydzi często popadali w paranoję strachu, a wielu tą paranoję podsycało. Wokół polaków narosło przez to wiele negatywnych mitów i stereotypów, które naprawdę nigdy nie były rozsądnie uzasadnione. Na podstawie nielicznych wyjątków zbudowano negatywny obraz polaka-antysemity, który w czasie wojny donosił i mordował Żydów.

Wciąż powstają nieuprawnione legendy, książki, ostatnio nawet filmy o Żydach bohatersko walczących z Niemcami. Jednak historia nie zna takich przypadków, z polskich bandytów żydowskiego pochodzenia robi się bohaterów (Film „Opór” z Craigiem o braciach Bielskich – bandytach, którzy rabując i gwałcąc zamordowali ponad setkę polaków w tym kobiety i dzieci), albo po prostu ich się wymyśla (Film „Bękarty wojny”, „Inglourious Basterds” w którym bohaterscy Żydzi z pasją zabijają Niemców w tym samego Hitlera). Powstanie w Warszawskim Getcie jest słynniejsze, lepiej upamiętnione od powstania Warszawskiego.W getcie Żydzi wskutek długich walk zabili dosłownie kilkunastu Niemców (głównie przypadkowo), a ich walka nie miała już żadnego znaczenia, Polacy zabili TYSIĄC razy więcej Niemców, a dokładnie kilkanaście tysięcy świetnie uzbrojonych hitlerowskich żołnierzy i to z nadzieją wyzwolenia Warszawy i zakończenie wojny, niezależnie od porażki, błędów tego okresu, powstanie to zasługuje na pamięć co najmniej taką jaką obdarza się beznadziejne powstanie w Getcie.

 

Bartoszewski zawodowo zajmuję się wypaczaniem historii i mieszaniem ludziom w głowach, znane są jego słynne słowa o tym, że podczas II wojny światowej bardziej bał się Polaków niż Niemców. Słowa te potwierdzał wielokrotnie. Władysław Bartoszewski nie neguje kłamliwych i szkodliwych dla Polski i Polaków tez Książki Jana T. Grossa „Złote żniwa”. Lub neguje je na swój sposób np. stwierdzając, że „to bezwstydne bogacenie się Polaków nie miało rasistowskiego tła”. Dając do zrozumienia, że rzeczywiście generalnie Polacy masowo mordowali, donosili na żydów, usługiwali Niemcom aby zagarnąć żydowskie majątki jednak wcale nie tylko z powodu antysemityzmu lecz zwykłej chciwości. Jaka to piękna obrona…

Niszczy się więc pamięć o dobrych faktach chociażby o fakcie, że setki tysięcy polaków uratowało niemal pół miliona Żydów wspomina się jak najmniej, tak samo jak nie wspomina się o ofiarach żydowskiej agentury, polakach, którzy oddali życie za Żydów, nierzadko całych rodzinach (np. dobrze udokumentowany przypadek rodziny Ulmów) Nie udało się też do dziś udokumentować ani jednej historii odwrotnej tzn. gdy Żydzi ryzykując własnym życiem ratowali polaków.

W tym niszczeniu pamięci niestety pomagał i pomaga Władysław Bartoszewski, który konsekwentnie milczy na pewne tematy, mówiąc na inne, kreując historię pełną zniekształceń, czasem wprost fałszywą. Z jakich powodów?

Powszechnie forsowana jest kuriozalną teza jakoby Polacy byli w jakiejś mierze współodpowiedzialni za Holocaust. Artykuły na ten temat pisał „Die Welt”, a Bartoszewski, kombatant Polski Podziemnej, człowiek wielce zasłużony w ratowaniu Żydów (aktywna działalność w „Żegocie”), honorowy obywatel Izraela, poważany również przez Niemców, z własnej inicjatywy i woli przyznaje, że powyższa teza znajduje uzasadnienie w jego poglądach.

Żołnierz Armii Krajowej, działacz Polskiego Państwa Podziemnego, uczestnik powstania warszawskiego

W Powstaniu Warszawskim właściwie statystował. Był noszowym, a w 1944 tylko adiutantem. Był uczestnikiem, ale że „bronił stolicy” to za dużo powiedziane. Takich jak on pomocników AK walczącej było dziesiątki tysięcy. W boju się nie wykazał. Wiele opowieści z tego okresu jego życia okazało się kłamliwych. Na jednym ze spotkań pytano go gdzie dokładnie brał udział w Powstaniu i czy mógłby podać jakiś oddział, nazwiska, wydarzenia itd. Niestety tylko zakłopotanie i mętne wyjaśnienia. W żadnej dokumentacji nie ma jego nazwiska czy pseudonimu. Wygląda na to, że jego przyszłość jest jednym z mitów III RP, który trzeba odkłamać.

Po wojnie pracował jako dziennikarz. Siedział kilka lat za AK, choć działał w Delegaturze Rządu – a nie AK, która była jednakowo źle widziana przez żydowskie UB. Później dużo pisał w masońsko-prosyjonistycznym krakowskim Tygodniku Powszechnym (dlatego też tygodnik ten dezawuował J. Em. Ks. Prymas Wyszyński).

Bartoszewski jest chyba jedynym w Polsce człowiekiem, który siedział za AK, ale w AK nie był.

……………

Raport Witolda „W” (1943) Raport Witolda „Teren S” (1943) Raport Witolda (1945) Klucz nazwisk opracowany przez Rtm. Witolda Pileckiego Rtm. Witold Pilecki’s Auschwitz Report Rtm. Witold Pilecki, żołnierz Piłsudskiego, uczestnik wojny w 1920 roku z Rosja bolszewicką, żołnierz Września 1939 roku, oficer AK, dobrowolny więzień Auschwitz, organizator obozowej organizacji ruchu oporu (informował świat o zbrodniach faszystowskich Niemiec), uciekinier z obozu, żołnierz Powstania Warszawskiego, jeniec oflagów, żołnierz II Korpusu we
Włoszech. Po powrocie do Polski skazany na śmierć przez rząd sowiecko-komunistyczny w Polsce – wyrok wykonano 25 maja 1948 roku.

Zginął za wolną Polskę a zwłoki jego pogrzebano gdzieś na wysypisku śmieci, tam prochy bohatera pozostają NN - nieznane i nierozpoznane. „Raport ‚W’ ” oraz „Raport ‚Teren S’ ” opracowano na podstawie publikacji dr. Adama Cyra „Raport Witolda – Witold Pilecki (Tomasz Serafiński)” – Biuletyn Nr 12 Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem (Warszaw – Wrzesień 1991).

Raporty zostały napisane przez rtm. Witolda Pileckiego wkrótce po ucieczce z KL-Auschwitz, która miała miejsce na Wielkanoc 1943 roku. „Raport ‚S’” został wydzielony z opisu ruchu oporu w KL-Auschwitz i jest krótkim sprawozdaniem dotyczącym działalności kpt. dr Władysława Deringa (P-1723) oraz dr. Rudolfa Diema (P-10022). Raport został utajniony ze względu na możliwość „przecieku”, który spowodowałby zagrożenie życia dla wielu członków z dowództwa i rozbicia struktury ruchu oporu w Auschwitz.

Raport Witolda (1945)” jest częścią książki pt. „Ochotnik do Auschwitz. Witold Pilecki 1901-1948″ (ISBN 83-912000-3-5), wydanej przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich w 2000 roku. Książka składa się
z dwóch części: pierwsza to praca badawcza dra Adama Cyry, znanego historyka zajmującego się historią Auschwitz-Birkenau.
Praca stanowi najnowszy stan badań nad życiem i działalnością rotmistrza W. Pileckiego. Druga cześć to raport o Auschwitz napisany przez W. Pileckiego w 1945 roku we Włoszech, który publikowany jest po raz pierwszy. Jest to przejmujący opis obozowych zdarzeń i losów ludzi w Auschwitz widzianych oczami współtowarzysza niedoli. Raport Pileckiego stanowi ważny dokument działalności polskiego ruchu oporu w Auschwitz. Słowo wstępne: prof. Józef Garlinski z Londynu, były więzień KL Auschwitz.

……………………………………..

W czasie drugiej wojny światowej Hitler i jego narodowi socjaliści (syjoniści) skazali wszystkich Żydów na śmierć. Prześladowani imali się rozmaitych środków, aby przeżyć. Żaden z nich nie gwarantował sukcesu. Wielu ukrywało się. W
ekstremalnych warunkach niektórzy uciekali się do ekstremalnych rozwiązań. Najbardziej kontrowersyjny chyba to przypadek Elke Sirewiza. Załatwił on sobie fałszywe papiery na nazwisko Fritz Scherwitz. Został członkiem NSDAP.
Służył w SS jako Obersturmführer. Był komendantem obozu koncentracyjnego w Lenta pod Rygą na Łotwie. Osobiście nadzorował mordy Żydów i gwałcił Żydówki.

Inni starali się dojść do porozumienia z władzami narodowo-socjalistycznymi, starali się wykazać, że są niezbędni dla Trzeciej Rzeszy. Na przykład, około
150,000 Niemców żydowskiego pochodzenia służyło w Wehrmachcie. Jeszcze inni współpracowali z policją. Stella Kuebler-Goldschlag dowodziła grupą kilkunastu
informatorów Gestapo w Berlinie. Zadaniem jej grupy było wyłapywanie współwyznawców.

Jej ofiary posłano do gazu. Kuebler-Goldschlag żyje do dziś w Berlinie. Żydzi polscy mieli dużo mniejsze pole do manewru niż ich niemieccy ziomkowie. Jednak i w Polsce możemy wyróżnić postawy ekstremalne, a w tym współpracę z policją niemiecką. Współpraca ta odzwierciedlała się w rozmaity sposób: od denuncjowania współwyznawców oraz chrześcijan w sposób niezorganizowany i dorywczy, a w tym często pod przymusem, aż do zorganizowanej walki z żydowskim i polskim
podziemiem w służbie niemieckiej. W Warszawie w porozumieniu z policją niemiecką działała tzw. „Pierwsza pomoc”, Żydowskie Pogotowie Ratunkowe, oraz „Trzynastka”. Ta ostatnia oficjalnie nazywała się Biuro Zwalczania Lichwy i Spekulacji (Preisüberwachungstelle). Podlegało bezpośrednio Policji Kryminalnej (tzw. Kripo: Kriminal Polizei), która wraz z Tajną Policją Polityczną (Gestapo) była częścią Służby Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst – SD).

Część konfidentów policji należała też do organizacji Gwardia Wolnych Żydów „Żagiew,” kierowanej przez prowokatorów. W ramach struktur agenturalnych
działało około 200 osób. Dowodzili nimi: Leon (Lejb) Skosowski („Lonek”), Abraham Gancwajch, Dawid Sternfeld, Kenigl i „kapitan” Lontski. Jak pisze Ionas Turkov. „Leon Skosowski i Kenigl urzędowo służyli jako kolaboranci SD i operowali
częściej na stronie »aryjskiej« niż w getto. Ich zadaniem była denuncjacja Żydów znajdujących się na stronie »aryjskiej« oraz denuncjacja Polaków zajmujących się
działalnością [podziemną] polityczną”.3 W Krakowie około 30-osobowym zespołem żydowskich agentów kierowali Maurycy Diamant i Julian Appel.

Osobna, sześcioosobowa komórka była dowodzona przez Aleksandra Förstera. Podobnym zespołem w białostockim getcie kierował Grysza Zełkowicz, a w
lubelskim Szamaj Grajer. Bez dokumentów policji niemieckiej nie jesteśmy w stanie odtworzyć dokładnie składu tych grup, ich struktury oraz poszczególnych
operacji. 4 Do powstania żydowskiego w kwietniu 1943 r. agenci żydowscy operowali zarówno w getcie, jak i po tzw. stronie „aryjskiej”. Potem z jasnych powodów
działali jedynie poza ruinami getta. Przynajmniej niektóre grupy konfidentów były najpewniej etnicznie mieszane. Na przykład zespół Skosowskiego składał się
z Żydów i Polaków, chrześcijan. Ich zadaniem było rozpracowanie jednostek i infiltracja środowisk łamiących niemieckie prawo okupacyjne. Do tej kategorii należeli zarówno ukrywający się Żydzi, jak też członkowie podziemia niepodległościowego oraz ruchu komunistycznego.

Agenci pochodzenia żydowskiego mieli nadzieję, że dzięki swojej służbie Niemcy darują im życie. Jednocześnie jest całkiem możliwe,że z właściwą podwójnym agentom psychiką, ludzie ci starali się wyzyskać swoje kontakty z konspiracją jako alibi na
przyszłość, po klęsce III Rzeszy. Dlatego między innymi po okresie obopólnych owocnych kontaktów niektórych żydowskich agentów ich nazistowscy
mocodawcy poszukiwali listami gończymi.5 Agenci żydowscy okupacyjnego aparatu terroru przewijają się w dokumentach konspiracyjnych i wspomnieniach. W grudniu 1942 r. kontrwywiad Delegatury Rządu odnotował działalność takich osób,
wymieniając fałszywe nazwiska dwóch z nich: Tadeusz i Waleria Rębowscy z Anina.6 We wrześniu 1943 r. komuniści meldowali:
„Na terenie GG pracuje t.zw. banda Ganzweicha; jest to grupa żydów [sic], agentów g-po [Gestapo], których zadaniem jest wykrywanie żydów i walka z
komunizmem. Należą do niej: Ganzweich, Paweł Włodawski i jego żona Matia Goldman, Adam, kto to jest nie sdołano [sic!] ustalić, Lolek Skosowski,
Hermanowski i żona jego Wanda Mostowicz, żona Weisberga, Lola Kochman, Manówna tancerka; Weintraub.

Ponadto na usługach g-po podobno żydówka Zuzanna Gińczanka”. Następnie wyjaśniano, że „w g-po pracuje wg danych z SPD [sic ? Sicherheitspolizei], Eryk Lipiński (grafik) i Zuzanna Gińczanka (żydówka [sic], literatka)”.Według raportu komunistycznego z zimy 1944 r.: „Jedno z ogniw przeciw peperowskiej Brygady
g-po i niemieckiego wywiadu…. ma do dyspozycji 40 agentów”. Wśród nich wymieniano: „Wilson, ps. Stekier – Żyd, kieruje sprawami Żoliborza. Rysopis jego: tłusty, nalany, twarz dupa, budowa głowy plaska, podłużna, włosy czarne. Stanisława Lepianka, lat 19, blondynka, zam. Fabryczna lub Przemysłowa. Jest agentką od spraw wschodnich. Podobno ma dotarcie do PPR”.

Oprócz tego: „Agenci g-po:… Fijałkowski Władysław, nazwisko fikcyjne, Żyd, pracuje w g-po pokój n. 386.Mieszka Widok 22, podczas konfrontacji wskazywał pewnych ludzi, którzy byli zatrzymani w związku z wykryciem drukarni na Długiej. Rajchman Żyd z Łodzi, do...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin