00:02:40:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:02:44:Proszź, | muszź siź zobaczyę z pann¹ Lipscomb. 00:02:47:O tej porze? 00:02:48:To pilne. . . chodzi o moj¹ siostrź. 00:02:53:Obudzi pan ca³y dom! 00:03:03:Panno Lipscomb! 00:03:06:To pan Claudel. 00:03:14:Zniknź³a. | Gdzie ona moæe byę? 00:03:17:Nic mi nie mówi³a. 00:03:18:Matka bardzo siź niepokoi. 00:03:21:Proszź spróbowaę w pracowni. 00:03:32:PARYÆ, LUTY 1885 00:08:00:Camille, znowu kopa³a glinź? 00:08:03:W³anie widzia³am twoj¹ matkź. 00:08:05:Odchodzi³a od zmys³ów. 00:08:07:A Paul. . . 00:08:09:. . . by³ gotów szukaę ciź| po ca³ym wiecie. 00:08:13:S³uchasz mnie? 00:08:17:Boucher ma racjź, | masz fio³a na punkcie b³ota. 00:08:22:Jeste okropna. | Nigdy nie odpowiadasz. . . 00:08:26:. . . nawet, gdy to dotyczy ciebie. | Liczy siź tylko twoja praca. 00:08:34:Czy chcź byę rzebiark¹? 00:08:39:Ale ze mnie fantastka! 00:08:46:Boucher mówi, | æe Rodin to geniusz. . . 00:08:48:. . . ale uwodzi| wszystkie dziewczźta. 00:08:52:Bździemy musia³y siź mieę na bacznoci. 00:08:53:Czy jest tak gorsz¹cy jak jego prace? 00:08:55:Wszystkie jego modelki z nim sypiaj¹. 00:09:02:Jeli wiat³o bździe padaę z przodu, | zobaczymy go lepiej. 00:09:20:Toto jest przeroczysty. 00:09:24:Nie stawiaj tego tutaj. 00:09:25:Gdy jestem zdenerwowana, | potrzebujź Toto. 00:09:29:Pomyli, æe jestemy ob³¹kane. 00:09:33:Juæ jest! 00:09:42:Wprowad go. 00:09:44:Dlaczego ja? 00:09:46:Wpuę go! 00:09:55:Witam panie. 00:09:57:Tak, tak. . . 00:09:59:Tak. . . Nie mogź d³ugo zostaę, pieszź siź. 00:10:02:Boucher powiada. . . 00:10:07:Jeli mogź siź tak wyrazię. . . 00:10:09:Boucher. . . zdoby³ nagrodź, wspaniale!| Rok w Rzymie. . . 00:10:13:. . . któæ by nie wola³ byę w Rzymie? | Prawda? 00:10:21:Ale zast¹pię go. . . 00:10:24:. . . to wielki krok! 00:10:26:Nie, musi pani pracowaę w glinie. 00:10:30:Proszź nie liczyę na natchnienie. | Nie ma czego takiego. 00:10:37:Tak czy inaczej, czego móg³bym panie nauczyę? 00:10:42:Rzeba wymaga czasu. 00:10:45:Trzeba to zostawię. . . 00:10:48:. . . zapomnieę. . . | æeby móc lepiej os¹dzię. 00:10:53:Wiem. Jeszcze tego nie skończy³am. | To jest nieskończone. 00:11:01:Cóæ, nie mieszczź siź w czasie. | Przyj¹³em wiele zleceń. Jestem zawalony robot¹. 00:11:07:Proszź chociaæ napię siź herbaty. 00:11:12:Boucher mówi³, | æe rzuci³a pani Akademiź, to prawda? 00:11:16:Tak, a co?| To le? 00:11:18:Nie, nie. Rozwi¹za³a pani| sprawź ogrzewania. 00:11:22:To dobrze. | Ciep³o jest waæne. 00:11:24:W moim pierwszym studio by³o jak w stodole. | Okropnie zimno. 00:11:29:Pewna zamoæna dama| zamówi³a statuź przedstawiaj¹c¹ j¹. 00:11:33:Nie mia³em grosza, | wiźc wzi¹³em stare buty. . . 00:11:35:i próbowa³em nimi| napalię w piecu, rozumie pani? 00:11:39:Dama przyby³a i pozowa³a. . . | ale ten smród! 00:11:44:Zemdla³a od niego. 00:11:47:To by³ koszmar!| Myla³em, æe nie æyje. 00:11:52:Co to za prehistoryczna bestia? 00:11:56:To jest Toto. | Ma³y afrykański nosoroæec. 00:12:01:Nie wiedzia³ pan? 00:12:02:Zero plus zero równa siź Toto. 00:12:08:Tak tu mi³o, | aæ zapomnia³em, æe siź pieszź. 00:12:20:Panie Rodin, | chcia³abym spróbowaę marmuru. 00:12:22:Pracowa³a pani z kamieniem? 00:12:24:Z granitem. Na wsi. 00:12:26:Nosoroæec, granit. . . | Lubi pani wyzwania, panno Claudel? 00:12:30:Wiźc. . . 00:12:32:. . . przemylimy sobie to wszystko. . . 00:12:34:Zobaczymy, jak to bździe z tymi lekcjami. | S¹ inni nauczyciele. . . 00:12:38:Æegnam, m³ode damy. 00:12:42:Jest taki przystojny i mocny!| I taki bystry! Co mylisz? 00:12:48:Nic. 00:12:50:Jak to - nic? 00:12:51:Nie zaprosi³ymy go po to, | æeby nam opowiada³ anegdoty. 00:12:55:Zapoznalimy siź po prostu. 00:12:58:Nie mam na to czasu. 00:13:01:Tacy mówi¹ tylko: "Ja wiem, wy nie wiecie. | Ja widzź, wy nie widzicie. " 00:13:04:Przesadzasz, Camille. 00:13:07:Nawet nie zaj¹kn¹³ siź o naszej pracy! 00:13:11:Rozumiesz to? 00:13:15:Co za gbur! 00:14:10:Bawi ciź to?| Mnie nie. 00:14:12:Bździesz mog³a poziewaę papie w sobotź. 00:14:17:Do tej pory| papa na wszystko ci pozwala³. 00:14:22:Ale tym razem tak nie bździe. 00:14:25:Na akademii by³a dyscyplina. | Chcesz wolnoci. 00:14:31:Dzielię studio| ze zwariowan¹ cudzoziemk¹! 00:14:34:Nie interesuje ciź, ile to kosztuje!| Lekcje. . . czynsz. . . 00:14:40:Papa musi na to zarabiaę, | kaædy grosz. . . 00:14:43:æeby to wszystko op³acię. 00:14:45:Niez³e æycie dla kogo w jego wieku! 00:14:49:Widywaę rodzinź raz w tygodniu!| A co ze mn¹? 00:14:55:Gdy siź dowie, æe wykradasz siź w nocy| æeby podkradaę glinź. . . 00:14:58:. . . trzymaj¹c nas ca³¹ noc na nogach, | sprawiaj¹c, æe twój brat ma k³opoty w szkole! 00:15:03:A wszystko to przez twoje kaprysy! 00:15:05:Przez twoje tak zwane "powo³anie"! 00:15:11:Przewracasz w g³owie swemu bratu, | kaæesz mu. . . 00:15:14:czytaę te plugawe ksi¹æki, | nieodpowiednie dla jego wieku. . . 00:15:16:Niew³aciwe dla kaædego wieku! 00:15:21:Daj jej spokój. 00:15:23:Bezczelny bachor! 00:15:26:Mój pierwszy marmur! Tak mu siź spodoba, | æe go podpisze. 00:15:30:Jak Micha³ Anio³ prace swoich uczniów? 00:15:32:Ja nie pozwoli³bym Hugo| podpisywaę moich wierszy. 00:15:37:Jeste anarchist¹, Paul. | M³odym dzikusem. 00:15:42:Nie znoszź szko³y. 00:15:48:Dziźkujź za wiersze Rimbaud'a. 00:15:53:Czy uda mi siź kiedykolwiek umkn¹ę, | jak jemu? 00:16:00:Kocham twoje pisanie. . . 00:16:02:. . . i uwielbiam ciebie. 00:16:05:Ty jedna wierzysz we mnie. 00:16:08:Mój ma³y Paul. 00:16:10:Patrzysz na mnie tak s³odko. 00:16:12:Czy to grzech? 00:16:14:Grzechu nie ma. 00:16:28:SK£AD MARMURU 00:17:02:Limet. . . 00:17:04:. . . daj tej m³odej damie| jaki marmur. 00:17:06:Jaki kawa³ek, który zosta³ po "Ewie". 00:17:09:Przepraszam. . . Odwiedzi³ mnie| minister kultury. 00:17:14:Wylij z ni¹ Louis'a. 00:17:20:Ma pani narzździa do marmuru? 00:17:23:A wiźc powodzenia. 00:17:26:"Bramy Piekie³" bźd¹| jednym z najwspanialszych w tym wieku. . . 00:17:30:Ale jest pan daleki od ukończenia. . . 00:17:32:Czy katedry s¹ ukończone? 00:17:48:W czym pani pracowa³a? 00:17:50:Z zielonym granitem. . . 00:17:51:Ze Soissons? 00:17:52:Tak. 00:18:00:Ewa! 00:18:03:Pan Rodin psuje pani¹. | Biedny Pitacci. 00:18:16:Proszź pow¹chaę! 00:18:22:Ten doskonale siź nada. 00:18:36:Ten? 00:18:47:Nie. Ten. 00:18:48:Z Paros, grecki. | Ostroænie, jest kruchy. 00:19:01:Podarunek czy ja³muæna? 00:19:02:Nic z tych rzeczy. 00:19:08:Czemu przyjmowaę oficjalne zamówienie, | którego pan nie planowa³? 00:19:12:W ten sposób nigdy nie zrealizujemy harmonogramu. 00:19:16:Moje pomys³y nie bior¹ siź z zamówień. 00:19:19:Co wybra³a? 00:19:20:Piramidź. 00:19:22:Tź ma³¹? 00:19:23:Tak, marmur z Paros. 00:19:25:Nie wie, jak ciźæko| pracuje siź z nim. 00:19:30:Jedno z³e stukniźcie, | i pźknie na pó³. 00:19:33:Jest zbyt m³oda. | Powinna braę lekcje. 00:19:36:Widzia³em jej prace, Limet. . . 00:19:39:Dwie g³owy. . . stara kobieta| i w³óczźga . Po prostu szkice. 00:19:43:Wiesz, gdy glina jest bardziej æywa| niæ model. . . jak æywe cia³o. . . 00:19:47:To rzadkie. 00:19:50:Mylisz siź co do niej. 00:19:51:Ona nie potrzebuje lekcji. | Boucher teæ siź myli. 00:19:54:Nauczy siź pracuj¹c. 00:20:07:"Równoczenie ze z³owieszczym znakiem. . . " 00:20:10:" gdy stal dotknź³a mego karku. . . " 00:20:13:" cia³o przebieg³ dreszcz, | a z ust wyrwa³ siź st³umiony szloch. " 00:20:18:"Rźka oprawcy zadræa³a . " 00:20:21:"'Panie, rzek³ do mnie. . . " 00:20:24:"'Czy ciź zrani³em?'" 00:20:28:"Ci kaci maj¹ miźkkie serca. " 00:20:33:Wydajesz siź kochaę Victora Hugo, | Giganti. 00:20:37:To najwiźkszy æyj¹cy cz³owiek. 00:20:40:Jest wszystkim, co mam. . . 00:20:47:Teraz mam i ciebie. 00:21:14:Rodin nie móg³ pozostaę obojźtnym. 00:21:17:Dziekan Szko³y Sztuk Piźknych myla³. . . 00:21:21:. . . , æe juæ by³a uczennic¹ Rodin'a. 00:21:42:Czymæe zas³uæy³am| na tak¹ córkź! 00:21:47:Zawsze gotowa bez mrugniźcia okiem. . . 00:21:49:. . . podbieraę ojcu pieni¹dze. 00:21:53:Nie wtr¹caj siź. 00:21:56:Ta latawica!| Gdyby moje pierwsze dziecko nie zmar³o. . . 00:21:59:. . . nigdy bym jej nie urodzi³a! 00:22:03:Zachowuje siź jak ch³opak! 00:22:08:Rani mnie. . . 00:22:11:. . . nastawiaj¹c swego ojca przeciwko mnie. 00:22:13:On zmusza nas, bymy cierpieli| przez jej plugastwa. 00:22:18:Madame, proszź siź ubraę. 00:22:21:Zamykanie siź| w niczym nie pomoæe. 00:22:25:To ona powinna byę zamkniźta! 00:22:29:Louise Athanaise! Proszź ciź, wyjd!| To mieszne! 00:22:46:Dzień dobry, panie Limet. 00:22:49:Nie uda³o siź? 00:22:50:Proszź ode mnie podziźkowaę panu Rodin'owi. 00:23:25:Jessie, czytaj!| Przeczytaj g³ono! 00:23:29:"Moje panie. Rozpoczynam| realizacjź duæej pracy. " 00:23:34:"Potrzebujź praktykantów. Jutro, o 8 rano. | W mojej pracowni. Rodin. " 00:24:06:Uwaga! 00:24:17:Morhardt! 00:24:18:Gdzie nasz przyjaciel? 00:24:20:¸le państwo trafili. | Pana Rodin'a nie ma tu. 00:24:24:Ostatnio jest bardzo zajźty. 00:24:26:Rodin posuwa siź za daleko. | Widzia³e te dwie m³ode dziewczyny? 00:24:40:Na "Bramach Piekie³"| bźd¹ ma³e statuy potźpionych. 00:24:46:Rodin wymyli³ genialny projekt. 00:24:48:Z ma³¹ pomoc¹ Dante'go| i jego "Boskiej Komedii". 00:24:51:On nie potrzebuje pomocy. | Dosta³ oficjalne zamówienie. 00:24:54:Szef zawsze dopina swego. | Zawsze. 00:24:58:Jest dla mnie jak ojciec. 00:25:00:Z pewnoci¹ go kochasz. 00:25:16:Marcel, nie trzeba by³o| pisaę tego na szmacie! 00:25:20:Panienka Claudel napisa³a. 00:25:21:B³azenada! 00:25:22:Zabierzcie tź p³achtź! 00:25:26:Przysuńcie z powrotem Adamów do siebie. 00:25:38:Proszź siź odsun¹ę! 00:25:44:M³oda damo....
kiperr