L.K. Collins - The Arrogant Architect.pdf

(2634 KB) Pobierz
[Wpisz tytuł dokumentu]
Spis tre
ś
ci :
Rozdział 1 – str 3
Rozdział 2 - str 10
Rozdział 3 - str 17
Rozdział 4 - str 21
Rozdział 5 - str 25
Rozdział 6 - str 29
Rozdział 7 - str 34
Rozdział 8 - str 39
Rozdział 9 - str 44
Rozdział 10 - str 50
Rozdział 11 - str 61
Rozdział 12 - str 69
Rozdział 13 - str 75
Rozdział 14 - str 85
Rozdział 15 - str 90
Rozdział 16 - str 97
Rozdział 17 - str 103
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie
jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora.
Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie
każda osoba, wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym,łamie prawo.
Rozdział 18 - str 109
Rozdział 19 - str 115
Rozdział 20 - str 118
Rozdział 21 - str 123
Rozdział 22 - str 128
Rozdział 23 - str 133
Rozdział 24 - str 142
Rozdział 25 - str 151
Rozdział 26 - str 156
Rozdział 27 - str 162
Rozdział 28 - str 168
Rozdział 29 - str 171
Rozdział 30 - str 177
Rozdział 31 - str 183
Rozdział 32 - str 187
Epilog – str 191
2
Tłum czarek_logan
Beta Mala_Nessi
Rozdział 1
J
utro są moje urodziny. Cóż, zegar wybije północ za cztery minuty, i dzień, który
był moim ulubionym dniem w roku, spadnie na mnie niczym ciemna chmura
nieszczęścia. Od kiedy obserwowałam swoją mamę cierpiącą i ostatecznie
przegrywającą walkę z rakiem piersi, nic wydaje się nie mieć już znaczenia –
urodziny, wakacje, naprawdę nic. Bez niej nic nie jest ważne. Tak, powtarzam sobie,
że to błogosławieństwo żyć. Samo budzenie się powinno wystarczyć… ale
zwyczajnie poczucie, iż nie mam po co żyć. Jedyne czego pragnę to przesypiać dni,
żeby rozpłynęły się we mgle. Nie ruszać się aż nadejdzie mój czas, a potem znów być
z nią. Siedzę samotnie w uroczym mieszkaniu na Rhode Island. Zegar tyka
niemiłosiernie wolno. Przede mną leży kolejny list od mamy. Każdego roku
przychodzą i stały się jedyną rzeczą, na którą wyczekuję z utęsknieniem w tym
godnym pożałowaniu dniu. Nie mam pojęcia, kto je wysyła albo dlaczego
postanowiła je wysyłać.
Mój ojciec i ja oboje dostajemy jeden co roku, więc wiem, że to nie on je
wysyła. Może to jej sposób na pobudzenie nas działania, danie nam czegoś, na co
będziemy czekać, mimo że jej nie ma. Co nie jest złą rzeczą – to robią mamy:
Podnoszą nas i popychają na przód podczas tych chwil w życiu, gdy nie podołasz
albo jesteś pewien, że nie potrafisz. I nawet bez mamy przy mnie, nadal to robi. A
dla mnie, przez krótki moment za każdym razem, kiedy otwieram i czytam nowy
list, to tak jakby wróciła, przemawiała do mnie, gdy daję się ponieść jej słowom.
Mogę usłyszeć jej głos przepleciony przez każde z nich. Ale listy zawsze mają koniec,
jak to listy, a rzeczywistość mojego życia pochłania mnie, popychając dalej i dalej w
nicość.
Jest 11:59 – czekam do północy, aby go otworzyć. Nie to, że ma to znaczenie,
bo nie ma żadnych zasad, ale tak właśnie robię. Tak chciała. Wpatruję się w swoje
imię doskonale napisane na przedzie fioletowej kopercie koloru bzu, jej pismo jest
tak samo piękne jak ich woń.
3
No i… to kolejna rzecz, która mi ją przypomina. Gdy zegar wskazuje północ,
unoszę kopertę, patrzę na nią świadoma, że tylko kilka lat temu trzymała ją w dłoni.
Oglądając tył wyobrażam sobie, że oblizuje ją, aby móc zakleić i zmuszam się do
otwarcia, niszcząc coś co posklejała do kupy.
Moja droga Everly,
Wszystkiego najlepszego w dwudzieste trzecie urodziny, kochanie. Nie ma słów, które
mogłyby wyrazić jak trudno mi na myśl , że mnie przy tobie nie
będzie, świętując kolejne urodziny. Ale… jak zawsze mówiłam, jestem przy Tobie
duchem, siedząc obok, obejmując Cię i całując miękkie blond włosy. Zachowaj to
uczucie i tę więź, którą dzieliliśmy… na zawsze.
Jak tam? Nadal gotujesz? Otwo rzyłaś własną restaurację? Poznałaś już
jakiegoś faceta? Jest tak wiele rzeczy, o których chciałabym teraz wiedzieć,
ale jestem pewna że gdy odejdę, będę znała wszystkie odpowiedzi na długo
przed Tobą i będę tuż obok, prowadząc Cię na każdym kroku. Pamię taj, że
mimo ogromnego bólu spowodowanego stratą tak wielu okazji d o wspólnego
przeżywania przełomowych momentów, w głębi serca jestem dumna z tego
kimkolwiek jesteś w życiu.
Jesteś błyskotliwą, młodą kobietą! Uważaj na siebie, Ever, i na tatę.
Kocham Cię bardziej niż mogę to wyrazić.
Mama
Łzy spływają mi po policzku i lądują na liście, pali mnie w środku. I moment
ulgi… przepadł. Cierpienie jest niemierzalne, gdy wpatruję się w rozmazany tusz,
przypominający mi szybko jak ciężko żyć bez niej. Składając list, przełykam resztę
łez i odkładam go na szafkę nocną. Robię co w mojej mocy, aby odzyskać spokój,
powstrzymać płacz, ale nie mogę, do cholery, przestać.
Czym rozwścieczyłam wszechświat? Dlaczego nadszedł jej czas? Dlaczego?
Opadam na poduszkę, pogrążam się w nieszczęściu, ale wkrótce przerywa mi
4
dzwonek telefonu. Nabieram głęboko powietrza, zanim odbieram, nie chcąc, aby tata
usłyszał, że jestem smutna.
- Cześć, tato.
- Wszystkiego najlepszego, córeczko!
- Dzięki – odpowiadam chichocząc, słysząc jak mocno próbuje być dla nie pełen
pozytywnych emocji. – Nie musisz przy mnie udawać, tato.
- Nie udaję, jestem szczęśliwy, to twoje urodziny.
- Dziękuję.
- Czytałaś już list? – pyta.
- Tak – mówię łamiącym się głosem, przypominając sobie jej słowa.
- Co napisała?
- ten był inny, może miała ciężki dzień, ale była smutna, przypuszczam, że był
dla niej trudny do napisania.
- Nie potrafię sobie wyobrazić pisania ich albo tego co chciałbym ci w nich
przekazać Ever.
- Więc tego nierób, bo będziemy siebie mieli na zawsze.
- Brzmisz jak ona.
- Wiele mnie nauczyła, tato.
- Z pewnością. Nadal chcesz iść na kolację?
- Oczywiście. Chcesz wpaść przed kolacją i spojrzeć na prysznic? Przecieka.
- Jasne, ale wynajmujesz… dzwoniłaś do pośrednika?
- Wysłałam maila i
dzwoniłam do nich przeszło tydzień temu. Nie
odpowiedzieli, a ten hałas doprowadza mnie do szału. To wszystko co chcę na
urodziny – żartuję.
- Dobrze, w takim razie zwrócę sportowe auto, które dla ciebie mam i tylko
naprawię twój prysznic.
- Dzięki, tato, jesteś najlepszy.
Rozmowa z nim poprawia mi samopoczucie, pewnie dlatego, że jest moim
najlepszym przyjacielem. Poza osobami, z którymi pracuję, jest wszystkim co mam, a
ja dla niego jestem wszystkim co ma. Jesteśmy wszystkim czego potrzebujemy w
życiu, i nam to pasuje, zwłaszcza że nie dostaliśmy innego wyboru. Czasami jedyne
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin