MarszBrygadySwietokrzyskiejNSZnaZachod.pdf

(298 KB) Pobierz
ARYN
ARSZAW
J
AN
ś
ARYN
, BEP IPN W
ARSZAWA
RELACJE I WSPOMNIENIA
DRAMATYCZNY MARSZ,
CZYLI BRYGADA ŚWIĘTOKRZYSKA
OD WEWNĄTRZ
„Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych w styczniu 1945 r.
rozpoczęła swój marsz na zachód. W Polsce Ludowej o okolicznościach
podjęcia tej decyzji, celach i skutkach marszu pisano tylko kłamstwa.
Propaganda komunistyczna naznaczyła Ŝołnierzy i oficerów polskich
piętnem zdrajców, kolaborantów i hitlerowskich zbrodniarzy. A praw-
da nie musi być ani w kolorze białym, ani w czarnym.
Dzieje Brygady Świętokrzyskiej były juŜ wielokrotnie opisywane po 1989 r.
1
. Koncentra-
cja oddziałów (na bazie 204. pułku NSZ) w lasach świętokrzyskich następowała od sierpnia
1944 r.; przez kolejne miesiące dowództwo brygady prowadziło walki zaczepne z Niemcami
i z oddziałami partyzantki komunistycznej
2
. Wewnętrzne Ŝycie oddziałów wzbogacało się
wraz z napływem kolejnych grup Ŝołnierzy i działaczy politycznych, którzy wydostali się
z powstańczej Warszawy. Wydawano pismo dla Ŝołnierzy „W marszu i w boju”, prowadzono
prelekcje. Zapleczem intelektualnym brygady stali się między innymi naukowcy i literaci zwią-
zani z „Grupą Szańca”, którzy docierali do pobliskiej Częstochowy (tam próbowano odtwo-
rzyć wraz z oo. Paulinami Uniwersytet Ziem Zachodnich).
Kierownictwo polityczne Brygady, jak i całej formacji zbrojnej NSZ, spoczywało
w rękach zakonspirowanej Organizacji Polskiej (OP
3
). Kilkustopniowa OP istniała od cza-
sów przedwojennych, kiedy to jej zewnętrzną strukturą pozostawał Obóz Narodowo-
-Radykalny (ONR-AB). W zmienionej sytuacji OP podejmowała strategiczne decyzje, obej-
mujące swym zasięgiem między innymi dowództwo oddziałów NSZ
4
. Po upadku Powstania
Warszawskiego reaktywowano Komitet Wykonawczy Organizacji; Narodowe Siły Zbrojne
podzielono zaś na obszary. Decyzją dowódcy NSZ gen. Zygmunta Broniewskiego „Boguc-
kiego” oddziały te (poza brygadą) miały powoli gasić swą aktywność i wycofywać się na
ziemie zachodnie. Wraz ze zbliŜającym się momentem spotkania oko w oko z wojskami
sowieckimi w dowództwie brygady dojrzewała tymczasem decyzja o wymarszu na Zachód.
Celem manewru było nie tylko uchronienie ponad tysiąca Ŝołnierzy przed niechybną śmier-
cią z rąk komunistów, ale takŜe dotarcie do 2. Korpusu, by kontynuować walkę o niepod-
ległość Polski. Wierzono, Ŝe militarny scenariusz wojny nie został jeszcze do końca przesą-
dzony. Berlin był daleko, tak samo dla wojsk sprzymierzonych, jak i dla armii Stalina. Za-
chodnie ziemie „Polski piastowskiej”, które miały przypaść niepodległej ojczyźnie – wedle
koncepcji środowiska ONR – „Związku Jaszczurczego” –„Grupy Szańca” – mogły być jesz-
cze wyzwolone przez Ŝołnierzy amerykańskich i wojsko gen. Władysława Andersa. Liczono
się takŜe z moŜliwością wybuchu konfliktu amerykańsko-sowieckiego. Wywiad NSZ zainsta-
lowany w Krakowie pod dowództwem Otmara Wawrzkowicza podjął, jak pisze L. Kulińska,
wstępne rozmowy z Niemcami. Wraz z Ŝołnierzami płk. Antoniego Dąbrowskiego „Bohu-
na”, na Zachód ruszyli takŜe wysoko zakonspirowani w strukturze OP politycy obozu naro-
99
dowego. Wraz z odejściem brygady, inna grupa działaczy ze Stanisławem Kasznicą na czele
miała dotrzeć z Częstochowy w Poznańskie, i zmontować tam nową siatkę podziemną
(między innymi utworzono tak zwaną Armię Polską).
Dzień rozpoczęcia marszu wyznaczył płk Antoni Dąbrowski „Bohun” na podstawie
doniesienia kurierskiego z Komendy Głównej NSZ w Krakowie: „Ofensywa sowiecka
ruszyła 13 stycznia 1945 r. Brygada ma wykonać rozkaz wycofania się na Śląsk. Pomocy
Ŝadnej udzielić nie moŜemy. NaleŜy liczyć tylko na własne siły – gen. Bogucki”. Tego sa-
mego dnia o godz. 16.00 brygada rozpoczęła marsz. Łącznikami pozostawali płk Jan
Kamieński „Londyńczyk” oraz najwyŜszy w strukturze OW polityk z okręgu krakowskiego –
Gustaw Potworowski „Zych”, pełniący funkcję p.o. Komendanta Okręgu NSZ
5
. JednakŜe
w praktyce wyłącznie od dowództwa brygady zaleŜało, kiedy pierwsi emisariusze dotrą
z powrotem do kraju.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy i z czyjej inicjatywy nakreślony wyŜej plan został brutalnie
skonfrontowany z rzeczywistością. Wojska polskie, by dostać się na Zachód, musiały przejść
przez front niemiecko-sowiecki. Drugi ze śmiertelnych wrogów, z którym jeszcze kilka dni
temu prowadzono walkę partyzancką, musiał teraz stać się taktycznym partnerem. O zakre-
sie rozmów prowadzonych przez polityczne dowództwo brygady z Niemcami prości Ŝołnie-
rze – rzecz jasna – nie wiedzieli za duŜo. Wydaje się takŜe, Ŝe tematy zmieniały się z dnia na
dzień, dostosowywały do warunków zewnętrznych, takich jak zbliŜanie się frontu sowieckie-
go, a następnie amerykańskiego, czy teŜ do toczonych równolegle nieformalnych rozmów
niemiecko-alianckich. Z jednej strony bowiem działacze „Grupy Szańca” nie rezygnowali
z pryncypiów (dotarcie do gen. Andersa, a w perspektywie walka z Sowietami i Niemcami
o wyzwolenie jak najszerszego pasa ziem polskich), z drugiej zaś musieli brać pod uwagę
cele strony dyktującej warunki przemarszu, czyli niemieckiej. Cele te obejmowały utworze-
nie względnie silnego bloku antysowieckiego. Jak wiadomo, ta pozornie efektowna oferta
została odrzucona, zanim na dobre się narodziła, przez stronę amerykańską i brytyjską.
Wygrała lojalność wobec Stalina, w tym zapewnienie, Ŝe kapitulacja Niemiec moŜe mieć
charakter tylko bezwarunkowy. Obóz antysowiecki składał się zaś – w pierwszych miesią-
cach 1945 r. – jedynie z kilku, kilkunastu reprezentantów państw, takich jak Węgry, Rumu-
nia i Bułgaria, które do czasu zajęcia tych terenów przez Armię Czerwoną były sojusznikami
III Rzeszy. Wejście polityków Brygady Świętokrzyskiej, czy raczej OP do tego grona, co stało
,
się faktem w momencie wyjazdu zastępcy „Bohuna”, Władysława Marcinkowskiego „Jaxy”
do Monachium – choć podyktowane taktycznymi względami, stanowiło niewątpliwie ol-
brzymi błąd polityczny. Jego skutkiem było utrwalenie się w świadomości emigracji nieprzy-
chylnej opinii o Ŝołnierzach brygady. Pomijam powszechnie znany fakt pośrednictwa „Toma”
w prowadzeniu rozmów z Niemcami
6
.
Efektem rozmów na szczycie było wyraŜenie przez stronę niemiecką zgody na wysłanie
do okupowanej przez Sowietów Polski trzech samolotów ze zrzutkami z brygady. Wśród
nich znaleźli się między innymi Zygmunt Rafalski „Sulimczyk” oraz Maria Kobierzycka
„Basia”, „GraŜyna”. Otrzymali oni instrukcje jedynie od dowództwa brygady. Mieli do-
trzeć do Kasznicy, do Krakowa (do Potworowskiego) i odtworzonego po wyjeździe działa-
czy OP krajowego kierownictwa „Grupy Szańca”. Ich los to osobna, równieŜ ciekawa
historia. Dyplomacji Marcinkowskiego zawdzięczała wolność Ŝona byłego premiera Sta-
nisława Mikołajczyka, która dzięki niemu dotarła na Zachód, do 2. Korpusu. Równocze-
śnie inny wysłannik stacjonującej w Czechach brygady otrzymał zadanie przebicia się do
Amerykanów oraz do gen. Andersa, by jak najszybciej realizować strategiczny plan.
RELACJE I WSPOMNIENIA
100
RELACJE I WSPOMNIENIA
Przed nimi tyle drogi...
Zamieszczone zdjęcia nigdy nie były dotąd publikowane; trafiły bowiem, drogą operacyjną do
zasobów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (prawdopodobnie po aresztowaniu jednego
z kurierów Brygady do kraju). Obecnie znajduja się w zasobie ikonograficznym Biura Udostępniania
i Archiwizacji Dokumentów IPN pod sygnaturą: IPN 024/132 oraz NSZ 103.
101
Historycy mają prawo stawiać pytania, nawet te najbardziej draŜliwe: czy granica zdrady
interesów Polski, a moŜe katalogu pewnych wartości, została zatem przekroczona? Sytua-
cja Brygady Świętokrzyskiej wymyka się jakimkolwiek porównaniom. Nie ma jednak wątpli-
wości, Ŝe celem długofalowym tak Ŝołnierzy, jak i kadry dowódczej oddziałów była chęć
powrotu do kraju w roli formacji przynoszącej Polsce prawdziwą niepodległość.
Wszystkie projekty powoli upadały. Do Berlina zbliŜali się nieuchronnie Sowieci,
a oczekiwanie na Amerykanów zostało przerwane wybuchem tak zwanego powstania
czeskiego. Dowództwo brygady podjęło natychmiastową i bardzo słuszną decyzję o wzię-
ciu w nim udziału po stronie Czechów. To jedna z ładniejszych kart brygady – wyzwolono
kobiecy obóz koncentracyjny w Holiszowie.
Historia tej formacji nie skończyła się wraz ze spotkaniem z wojskiem gen. George’a
Pattona, a nawet wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej. Politycy i Ŝołnierze tej
formacji będą jeszcze przez długie lata, w róŜnorodny sposób, kontynuować walkę
o niepodległość kraju. Skazani na samotność polityczną, odrzuceni przez większość emi-
gracji, nie stworzyli jednak zwartej formacji politycznej.
PoniŜej prezentuję fragmenty nigdy wcześniej nie publikowanego dziennika pchor.
Brygady Świętokrzyskiej, Bolesława Kempy
7
. Mam nadzieję, Ŝe wkrótce uda mi się wydać
całość maszynopisu. Apeluję takŜe do rodziny zmarłego autora dziennika z prośbą
o kontakt. Maszynopis pochodzi ze zbiorów śp. Tadeusza SkarŜyńskiego „Bończy”, adiu-
tanta płk. Antoniego Dąbrowskiego „Bohuna”, z którym przez lata współredagowałem
pismo kombatantów NSZ „Szaniec Chrobrego”. Pismo wychodzi zresztą do dziś.
6 stycznia 1945 roku
Po trzech tygodniach urlopu wróciłem dzisiaj znowu do partyzanckiego Ŝycia. Święta
BoŜego Narodzenia i Nowego Roku spędziłem przyjemnie w domu, wśród swoich. Czu-
łem się po tak długiej nieobecności jak w raju. Wszystko wydawało mi się dziwne i fanta-
styczne. Odwiedziłem wszystkich starych znajomych, bawiłem się i w ogóle spędziłem
czas bardzo przyjemnie. Rodzice bardzo ucieszyli się moim przyjazdem, podobno – jak
twierdzili – w domu poprawiłem się i zmęŜniałem. Z M. widywałem się bardzo często.
Bywałem u niej prawie co drugi dzień. Śpiewała, grając na gitarze przecudne piosenki,
które gdy wsłucham się w ciszę mnie otaczającą – słyszę jeszcze dzisiaj, słyszę bardzo
wyraźnie jej miły głos, który wraz z dźwiękami gitary roztapia się gdzieś w przestrzeni.
Widzę jej ręce, spod których płynie przedziwna melodia, a instrument zdaje się być stwo-
rzony tylko dla niej. Później poŜegnanie – smutne, jak gdyby na zawsze – kończące się
długim, tak strasznie długim uściskiem dłoni i słowa, które ścisnęły mi strasznym bólem
gardło i serce: „Wrócisz?”. I to niepewne: „Wrócę!”. Widziałem, jak jej sylwetka ginęła
w mroku.
r.
7 stycznia 1945 r.
8
Po powrocie zająłem to samo stanowisko d[owód]cy druŜyny trzeciej, jak przedtem.
W czasie mojej nieobecności zaszło duŜo zmian. NajwaŜniejsze, na miejsce dawnego
d[owód]cy kompanii przyszedł jako d[owód]ca por. „Lech”. Jeszcze ciągle jest w toku
reorganizacja brygady, która obecnie zmienia się na grupę operacyjną, i ma się składać
z trzech brygad: Świętokrzyskiej, Częstochowskiej i Poznańskiej. Dotychczasowy nasz główny
d[owód]ca NSZ płk „Bogucki” awansował na generała i odebrał w święta defiladę naszej
RELACJE I WSPOMNIENIA
102
brygady. Wręczył kompanii „śbika” uroczyście proporzec, a d[owód]cę udekorował Krzy-
Ŝem Walecznych. Niedzielę dzisiejszą spędziliśmy bez Ŝadnych zajęć – odpoczywając. [...]
13 stycznia 1945 roku
Dzisiaj wieczorem opuszczamy Janowice. Jestem przeziębiony, mam dość wysoką
gorączkę i jadę na wozie przez całą drogę. Dokucza nam dość silny mróz
9
. Nad ranem
zajmujemy kwatery w Kampiu i Marcinkowicach. Godzinę po zakwaterowaniu zaatako-
wał naszą czwartą kompanię kpt. „Kazimierza”, która stacjonowała w Pogwizdowie
10
,
batalion piechoty niemieckiej – rozpoczęła się krwawa bitwa. Niemcy zajęli połowę Po-
gwizdowa i nacierali na naszą wieś. Zajęliśmy pozycję obronną na wzgórzu za wsią.
Niemcy nacierali całą siłą, tak Ŝe nasza kompania znalazła się w piekielnym ogniu. Do-
piero około trzeciej popołudniu, kiedy nadciągnęły nasze ckm-y, szanse zaczęły przechy-
lać się na naszą stronę. Dopiero jeszcze po około pół godz. we wprost nie do opisania
ogniu, w którym brała udział sama broń maszynowa, Niemcy wywiesili białą chorągiew.
Było to krwawe i chyba ostatnie zwycięstwo. [...] Ze strony niemieckiej było trzech zabitych
i 15 rannych, u nas sześciu zabitych i czterech rannych, w tym kpt. „Kazimierz” ranny,
a jego brat zabity w okropny sposób, trafiony w głowę. Zginął młody niedawno awanso-
wany ppor. „Boryna”. Dwóch rannych po kilku dniach zmarło. [...] Nad ranem dochodzi-
my do Koryczan
11
. Towarzyszy nam głuchy odgłos dział. Niemcy wycofują się w popło-
chu. Bezpośrednio po osiągnięciu Koryczan kompania nasza wychodzi na patrol do wsi
Łany, aby szukać przejścia przez okopy niemieckie. Zostajemy odcięci od brygady przez
wycofujące się wojska niemieckie. Jak donoszą uciekinierzy, bolszewickie czołgi są
o cztery km od nas. Późnym popoł[udniem] przedarliśmy się przez las do brygady. Do-
wództwo nasze, nie mając innego wyjścia, wymusiło na dowództwie fortyfikacji i Niemcy
przepuścili nas przez swoje linie obronne pod śarnowcem
12
juŜ w ostatniej chwili, bo pod
ogniem cięŜkiej broni sowieckiej.
Forsownym marszem dochodzimy aŜ do Solca
13
(15 I) i odpoczywamy cztery godziny.
Potem nasza kompania znowu idzie celem spatrolowania wsi Jasieniów i Ołudza. Wraca-
jąc, napotykamy dwa rosyjskie czołgi, przed którymi skryliśmy się pod osłoną nocy. Minę-
ły nas i starły się z naszą brygadą, która wycofując się, pozostawiła nas w tyle. Kompania
nasza traci tabory, na których miałem złoŜony cały majątek – zostałem tylko w tym, co
miałem przy i na sobie.
Po poł[udniu] (16 I), po cięŜkim marszu doganiamy brygadę, tracąc trzech ludzi, i prze-
chodzimy ostatnie okopy w GG [w] Podzamczu pod Zawierciem. W tym samym dniu
przechodzimy granicę GG i Niemiec. Na pięć godzin zatrzymujemy się w Blanowicach
koło Kromołowa. Potem (17 I) idziemy dalej w kierunku Tarnowa
14
. Ludzie i konie są
okropnie zmęczeni, gonią prawie ostatkiem sił. Zmęczeni, głodni i wyczerpani, z poob-
cieranymi nogami, zatrzymujemy się na krótki odpoczynek w śelisławicach koło Siewie-
rza
15
. Towarzyszy nam i wciąŜ prześladuje charakterystyczny odgłos bliskiego frontu, od
którego mimo to, Ŝe dajemy z siebie wszystkie siły, nie moŜemy uciec. [...]
19 stycznia 1945 roku
Przechodzimy granicę niemiecką z 1939 roku i znajdujemy się na ziemiach, które
utraciliśmy przed wiekami. Przechodzimy przez Hutę Andrzeja
16
– duŜe przemysłowe osie-
dle – i kwaterujemy w Łaziskach
17
. Dziwna rzecz, i tu spotykamy się z miłą gościnnością
śląską i polską mową. Jesteśmy tym zdziwieni i po prostu zdaje się nam, Ŝe nie jesteśmy
jeszcze wcale na terenach niemieckich.
RELACJE I WSPOMNIENIA
103
Zgłoś jeśli naruszono regulamin