1. Maria Valtorta.pdf

(26825 KB) Pobierz
Duchowe przes∏ania
fragmentów z ˝ycia
Jezusa Chrystusa
przez Mari´ Valtort´
Ksi´ga I
˚ycie i objawienia s∏ugi Bo˝ej
Marii Valtorty.
Maria Valtorta urodzi∏a si´ 14 marca 1897 r. w Ca-
serta (W∏ochy). Ojciec jej, Józef, ur. 1852 r., by∏ dowód-
cà 19-ego pu∏ku kawalerii. Majàc 50 lat zachorowa∏ po-
wa˝nie i musia∏ pójÊç na emerytur´. Zmar∏ w 1935 r.
Matka, Izyda, urodzona 1861r. - zmar∏a w 1943 r. Oso-
ba wykszta∏cona, by∏a surowa i wymagajàca, tote˝
przyczyni∏a wiele cierpieƒ swej córce, jedynaczce.
Maria ukoƒczy∏a chlubnie liceum i rozwija∏a potem
talent literacki, jaki mia∏a od pierwszych lat ˝ycia. Ob-
darzona by∏a przy tym niezwyk∏à pami´cià - co czyta∏a
lub us∏ysza∏a, by∏o w niej zapisane, jakby na taÊmie magnetofonu. Nic nie uchodzi∏o przed jej
czujnym okiem, by∏a te˝ niezwykle wra˝liwa, obejmujàc sercem ca∏y Êwiat.
DuchowoÊç Marii by∏a g∏´boka, ale zarazem prosta, teologiczna i popularna, biblijna, kon-
serwatywna i post´powa, zawsze jednak we wszystkim uleg∏a KoÊcio∏owi.
Umi∏owa∏a z ca∏ej duszy Jezusa, w Jego Osobie i w Ojcu Âw. Karmi∏a si´ Pismem Âwi´tym,
zw∏aszcza Ewangelià. G∏osi∏a, czci∏a i wzywa∏a stale Niepokalanà, Matk´ Boga i naszà, Mary-
j´. By∏a zawsze wierna w pos∏uszeƒstwie Jezusowi i Jego przedstawicielom, nawet wtedy, gdy
jà to krwawo kosztowa∏o.
Pragn´∏a goràco upodobniç si´ do Chrystusa i do Ukrzy˝owanego. By∏a ofiarà wynagradza-
jàcà za grzechy Êwiata, co pobudzi∏o jà do proszenia Boga, by da∏ jej udzia∏ we wszystkich cier-
pieniach Zbawiciela. Chcia∏a byç ofiarà wynagradzajàcà na podobieƒstwo Jezusa w tym sa-
mym celu, w jakim Odkupiciel Êwiata odda∏ si´ Ojcu Przedwiecznemu: aby dzieci Bo˝e, rozpro-
szone grzechem pierworodnym i w∏asnymi winami, powróci∏y do Boga poprzez KoÊció∏ i stano-
wi∏y jednà trzod´, której Chrystus jest Najwy˝szym Pasterzem, a Papie˝ Jego widzialnym za-
st´pcà. Rzeczà niemo˝liwà jest wyliczyç wszystkie cierpienia i choroby, przez które przesz∏a.
Do tego trzeba dodaç cz´Êciowy parali˝, który przez 27 lat trzyma∏ jà w ∏ó˝ku. W ostatnich la-
tach ˝ycia dosz∏a do takiego stanu, ˝e ju˝ si´ wcale nie porusza∏a, nie jad∏a i nie pi∏a.
Umar∏a 12 paêdziernika 1961 r. o godz. 10.30 rano. Sp´dziwszy ca∏e ˝ycie na zjednoczeniu
z Jezusem, który sta∏ si´ ofiarà pos∏uszny a˝ do Êmierci krzy˝owej, odda∏a Bogu ducha w chwi-
li, gdy kap∏an wymawia∏ przy niej s∏owa: „…Wynijdê duszo chrzeÊcijaƒska z tego Êwiata...”.
Maria, zdawa∏a si´ byç nieprzytomna, natychmiast spuÊci∏a g∏ow´ i skona∏a.
Oko∏o roku 1947 Ojciec Romuald z Zakonu Serwitów Maryi, powróci∏ z misji w Kanadzie
i w Afryce. Nawiedzi∏ Mari´ i by∏ odtàd jej spowiednikiem, kierownikiem i ca∏à pomocà. Zach´-
ci∏ jà do pisania i te jej r´cznie zapisane 120 zeszytów, przepisa∏ wiernie na maszynie, dodajàc
sam, gdzie by∏o potrzeba, wyjaÊnienia i uwagi. Nie podoba∏o si´ to jednak jego prze∏o˝onym
i wywo∏ywa∏o ró˝ne sprzeciwy. Po∏o˝y∏ temu kres Papie˝ Pius XII, który przyjà∏ na specjalnej
audiencji dnia 20 lutego 1948 roku Ojciec Romualda wraz z jego zast´pcà, Ojciec Konradem.
Powiedzia∏ im wtedy: „Wydajcie drukiem te pisma tak, jak sà napisane, a kto b´dzie je czyta∏
1
– zrozumie”. Zainteresowa∏ si´ te˝ tym i popar∏ ze swej strony kardyna∏ Bea T.J. i kilku innych
wp∏ywowych dostojników w Rzymie.
Dodajmy teraz, ˝e:
a) to, co by∏o jej ukazywane w obrazach stopniowo, opisywa∏a. Patrzàc na to, co widzia∏a,
Maria opisywa∏a dok∏adnie.
b) to, co us∏ysza∏a, by∏o jej przekazywane nadprzyrodzenie: s∏ysza∏a i zapisywa∏a to mo˝li-
wie najwierniej.
Maria zapisa∏a 120 zeszytów – 15 tys. stron - pisa∏a to bez brulionu, bez przygotowania, bez
odczytywania tego, nie obmyÊlajàc ani poprawiajàc. Jak tylko skoƒczy∏a jeden zeszyt, zaraz od-
dawa∏a go Ojciec Romualdowi do przepisania go, na zasadzie jak to czyni∏ Jakub Lorber (mi-
styk austriacki) sekretarz Pana.
Naszym zadaniem jest podaç do wiadomoÊci to wszystko, a nie wypowiadaç o tym swego sà-
du. Osàd kanoniczny pozostawiamy prawnemu Autorytetowi KoÊcio∏a. Powtarzamy jeszcze raz
s∏owa Papie˝a Piusa XII; „Kto b´dzie czyta∏ – zrozumie”.
Rzym, 29 stycznia 1970
O. Konrad M. Berti O. S. M.
˚ycie Jezusa - Syna Bo˝ego
WyjaÊnienie do nale˝ytego zrozumienia dzie∏a.
Pan Jezus powiedzia∏ Sam do autorki: – Liczne mia∏em powody do podyktowania tobie Mo-
ich prze˝yç i s∏ów… Przede wszystkim by∏a to Moja mi∏oÊç ku KoÊcio∏owi nauczajàcemu i wal-
czàcemu.
Pragnienie pomagania duszom w dà˝eniu do doskona∏oÊci, gdy˝ poznanie Mojego ˝ycia po-
maga do tego, bo S∏owa Moje sà ˝yciem.
G∏´bszym powodem Dzie∏a by∏o to, ˝e w ostatnich czasach modernizm, tak pot´piony przez
Piusa X w roku 1907, szerzy si´ znowu w sposób coraz to szkodliwszy. Chc´ tu podaç pomoc do
zwalczania jego b∏´dów. Oto g∏ówne z nich:
– zaprzeczanie nadprzyrodzonoÊci dogmatów,
– zaprzeczanie Bóstwa Chrystusa, (prawd´ o Chrystusie, Bogu – Cz∏owieku przekazujà nam
Ewangelie, Dzieje Apostolskie, Listy Apostolskie i Tradycja),
– zaprzeczanie Boskiemu pochodzeniu dogmatów, Sakramentów, KoÊcio∏a Âwi´tego,
– nie uznajà powszechnoÊci i ciàg∏oÊci – a˝ do koƒca wieków – Ewangelii danej przeze Mnie
wszystkim ludziom,
– twierdzà, ˝e nauka Chrystusa uformowa∏a si´ poprzez stopniowe przemiany, a nie by∏a da-
nà od poczàtku.
I.
Dzie∏o Valtorty pomaga do zrozumienia, prze˝ycia i ukochania spraw Bo˝ych, a odrzucenia
b∏´dnych, zrodzonych przez modernizm.
II.
Dzie∏o Valtorty dà˝y do obudzenia w kap∏anach i Êwieckich wielkiej mi∏oÊci do Ewangelii
i tego wszystkiego, co dotyczy Chrystusa. Odnawia mi∏oÊç ku Maryi, modlitwa która jest ta-
jemnicà do zbawienia Êwiata.
III.
Ksià˝ka ta ma pomóc kierownikom dusz w ich pracy, dajàc im poznaç ró˝ne dusze, które
Mnie otacza∏y (mówi Jezus), oraz Mój sposób post´powania z nimi, by je zbawiç.
IV.
„˚ycie Jezusa” ma za zadanie przekazaç prawdziwe postacie Syna Cz∏owieczego i Jego Mat-
ki.
2
V.
Z Dzie∏a tego otrzymamy dok∏adne poznanie ca∏oÊci i trwania Mojej d∏ugiej M´ki, której
szczytem by∏a Krwawa M´ka, dokonana w ciàgu kilku godzin. Wyniszczy∏em si´ w codziennej
udr´ce poprzez szereg lat z coraz wi´kszym napi´ciem. JednoczeÊnie z Mojà, trwa∏a M´ka Mej
Matki i miecz boleÊci przeszywa∏ wcià˝ Jej Serce. Poznanie to ma na celu pobudziç was do
wi´kszej mi∏oÊci ku Nam.
VI.
Dzie∏o to ma wykazaç Moc Mego S∏owa i ró˝ne Jego skutki, zale˝nie od dobrej woli s∏ucha-
jàcych.
VII.
Wreszcie ma ono nam wyjawiç tajemnic´ Judasza. Jest to tajemnica upadku duszy, którà
Bóg hojnie obdarowa∏. Tajemnica ta powtarza si´ zbyt cz´sto i rani boleÊnie Serce Jezusa.
By∏oby niemo˝liwoÊcià w obecnych warunkach t∏umaczyç wszystko dok∏adnie, bo zbyt d∏u-
go trzebaby wtedy czekaç na poznanie ca∏oÊçi, dlatego t∏umaczy si´ to dzie∏o w streszczeniu.
Streszczenie polega na tym, ˝e opuszcza si´ lub streszcza zbyt d∏ugie opisy miejscowoÊci, przy-
rody itp.
Opuszcza si´ te˝ rozdzia∏y, opisujàce dzieje ró˝nych osób itp. Tote˝ w tomie czwartym
opuszczono opisy, dotyczàce Jana z Endor i Syntychy – greczynki. By∏y to osoby przeÊladowa-
ne przez Faryzeuszy, a poniewa˝ znalaz∏y przytu∏ek u ¸azarza i ukryto je tam, uradzono wy-
s∏aç je do Antyochii.
Dalsze losy tych nowych uczniów podaje ten tom II w cz´Êci V-tej – ˚ycie Jezusa .
Dla lepszego zrozumienia podajemy, ˝e Jan z Endor by∏ wykszta∏conym Filistynem, na-
uczycielem, a Syntycha równie˝ wykszta∏conà Greczynkà, która uciek∏a z niewoli u Rzymiani-
na. Nastepny rozdzia∏ opisuje podró˝ ich przez morze, a potem ich dalsze losy.
Teraz konieczne wyjaÊnienie.
Mo˝e ktoÊ powie, ˝e Ewangelie nie mówià nic o kontaktach Jezusa z Rzymianami lub Gre-
kami, dlatego opisy Valtorty nie sà prawdziwe. Ale ilu˝ to rzeczy nie mówià nam Ewangelie,
bo ewangeliÊci umyÊlnie zarzucali zas∏on´ na to, co by∏o przeciwne ówczesnej mentalnoÊci ˝y-
dowskiej.
Jezus mówi: Czy sàdzicie, ˝e poznaliÊcie od nich wszystko, co uczyni∏em? Nawet i teraz, po
przeczytaniu tych 10 tomów nie dowiecie si´ wszystkiego o Mnie.
A ty, Mario, upad∏abyÊ martwa ze zm´czenia, gdybym ci da∏ mo˝noÊç opisania wszystkich
Moich ówczesnych czynów.
Zarzucano czasem Valtorcie, ˝e to lub tamto poda∏a inaczej ni˝ wielu autorów. Mia∏a na to
zawsze tylko jednà odpowiedê. Nie zaprzeczam niczemu, nie upieram si´ przy swoim, mo˝e by-
∏o nawet tak, jak piszà inni. Ale ja musz´ pisaç tylko tak, jak to widzia∏am sama!
Mo˝e tu byç równie˝ trudnoÊç z opisem wieczernika u Valtorty, bo Âw. ¸ukasz Ewangelista
pisze: „…wska˝e nam sal´ du˝à, us∏anà, tam przygotujecie.” (¸. 22, 12)
Liczni autorzy opisujà wieczernik jako sal´ na pi´trze itd. Tymczasem tu - to rodzaj piwni-
cy. Ale to nie dogmat i nie upierajmy si´ przy takim, a nie innym kszta∏cie tej sali. Valtorta i tu
powtarza: Opisuj´ tak, jak widzia∏am!…
3
Wst´p
MARIA VALTORTA Z VIAREGGIO /W¸OCHY/
„Jezus podyktowa∏ mi histori´ Swego ˝ycia.”
To powtarza∏a stale Maria Valtorta, kiedy mówi∏a o swych 15-tu tysiàcach stron zeszytów,
które spisa∏a w latach 1943 –1947 bez odpoczynku i bez jakichkolwiek poprawek, na których
opowiedziane jest ziemskie ˝ycie Zbawiciela, a˝ do najdrobniejszych szczegó∏ów. „Jezus stanà∏
ko∏o mego ∏ó˝ka i powiedzia∏: Pisz!” Ja poda∏am tylko to, co On mówi∏. Dzie∏o, które wydane zo-
sta∏o w 10-ciu tomach, jest dokumentem, który wzbudza niewiarygodny podziw. Jest to oÊwiad-
czenie kardyna∏a Augustyna Bea i prof. Nicola Pende – sà to wspomnienia przyjació∏ki i piel´-
gniarki Marii Valtorty.
Viereggio (Lucca) w sierpniu 1978 r.
„Jest to najdziwniejsza ksià˝ka, jakà kiedykolwiek mia∏em w r´kach” - mówi do mnie wy-
dawca, Emilio Pizani, wskazujàc na 10 tomów dzie∏a pt. „II Poema Delli Uomo Dio” – Poemat
o Bogu -Cz∏owieku - napisany mi´dzy latami 1943 - 1947 przez panià Mari´ Valtort´, którà
uwa˝a si´ za wielkà mistyczk´ dzisiejszych czasów. Jest to oko∏o 5.500 stron druku, które opo-
wiadajà o ˝yciu Pana Jezusa – mówi w dalszym ciàgu Pizani. Nie jest to rekonstrukcja zwy-
czajnych ksià˝ek, pisanych wed∏ug tradycyjnych dokumentów, nie jest ona tak˝e dzie∏em fan-
tazji, ani jakimÊ romansem. Chodzi tu o zapis historycznych wydarzeƒ wed∏ug ich chronolo-
gicznej kolejnoÊci; nadprzyrodzony reporta˝, napisany przez osob´, która obecna by∏a przy wy-
darzeniach. Opisane jest wszystko o ˝yciu Jezusa. Jakie by∏o Jego narodzenie, jak wyglàda∏a
grota, w której Jezus ujrza∏ Êwiat∏o dnia, co mówi∏ Êw. Józef, Matka Bo˝a, jak nazywali si´ pa-
sterze, którzy przybyli Go zobaczyç. Jest tam dok∏adny opis m∏odoÊci Jezusa, Jego zabawy, Je-
go ubiorów opisane sà Jego rozmowy z Ojcem, Matkà, przyjació∏mi, itd. a˝ do publicznego wy-
stàpienia, do podró˝y przez Palestyn´, w której g∏osi∏ On Swojà nauk´ i czyni∏ cuda, a nast´p-
nie proces, skazanie na Êmierç, straszliwe ukrzy˝owanie, – wszystko to opisane przez Mari´
Valtort´ z historycznà, geograficznà, biblijnà, geologicznà, teologicznà dok∏adnoÊcià i znajomo-
Êcià, która wprowadza w podziw specjalistów, którzy przeczytali to dzie∏o.
Na tym w∏aÊnie polega ten podziwu godny aspekt ksià˝ki. Autorka twierdzi∏a stale, ˝e opo-
wiada∏a jedynie wiernie to, co Jej Jezus dyktowa∏ i co pozwala∏ jej zobaczyç w obrazach.
OÊwiadcza ona na piÊmie: „Zapewniam, ˝e nie mia∏am ˝adnych ludzkich êróde∏, aby to wie-
dzieç, co pisz´, i czego przy pisaniu cz´sto nie rozumiem.” Naturalnie nie jest ∏atwo przyjàç po
prostu takie stwierdzenie. Od dwudziestu lat toczà si´ dyskusje i polemiki nad tà ksià˝kà.
Dzie∏o to badali specjaliÊci wszelkiego rodzaju, tak˝e z oficjalnego polecenia w∏adz koÊcielnych.
Wniosek, do jakiego doszli, jest zawsze ten sam: albo autorka by∏a olbrzymem wiedzy, nauki
i pami´ci, geniuszem, jakiego jeszcze nie by∏o na Êwiecie, albo musimy wierzyç w to, co ona sa-
ma mówi, ˝e jej ksià˝ka nie jest dzie∏em ludzkim.
Znajdujemy si´ w ma∏ym pokoju na parterze domu w starym Viareggio. W domu tym Ma-
ria Valtorta prze˝y∏a wiele lat. Na drzwiach znajduje si´ jeszcze tabliczka z jej nazwiskiem. –
„Nie chcia∏am tego usuwaç, poniewa˝ Maria jest jeszcze obecna” – mówi Marta Diciotti, wier-
na w∏aÊcicielka domu, która przez 28 lat strasznej choroby by∏a u boku Marii i w dalszym cià-
gu wszystko poÊwi´ca pami´ci przyjació∏ki. – „Chodêcie – mówi do mnie – poka˝´ wam ma∏y
pokoik, w którym ona ˝y∏a i umar∏a”.
˚ycie, które mia∏o wiele poziomów
(wielokierunkowe).
Prowadzi mnie do sàsiedniego pokoju. Okiennice sà zamkni´te i w przyçmionym Êwietle wi-
dz´ sypialni´, utrzymanà w najwi´kszym porzàdku. Na Êrodku znajduje si´ ∏ó˝ko, a pod Êcia-
nà ∏ó˝ko sk∏adane turystyczne. Jest tam szafa i dwa ma∏e stoliki. Na stoliku stoi Êwie˝y bukiet
kwiatów mi´dzy Êwi´tymi obrazkami i ksià˝eczkami do nabo˝eƒstwa, które by∏y w cz´stym
4
u˝yciu.
– To jest kàt widzeƒ – mówi Marta Diciotti. Maria mówi∏a, ˝e tam ukazywa∏ si´ jej Jezus,
Matka Bo˝a, aposto∏owie i pozwala∏ jej widzieç to, co póêniej musia∏a opisywaç. Le˝a∏a ona tu
na swym ∏ó˝ku. By∏a chora przez 28 lat, bez mo˝noÊci wyjÊcia czy powstania. Od 1 kwietnia
1934 r. a˝ do paêdziernika 1961 r. – dnia jej Êmierci. Ja spa∏am tu, na tym turystycznym ∏ó˝-
ku (obok Êciany). Cz´sto nie mog∏am zmru˝yç oka, poniewa˝ nie gasi∏a ona Êwiat∏a, aby móc
pisaç. Maria Valtorta nie by∏a osobà znanà wielkiej publicznoÊci – mówi Emilio Pizani – z przy-
padku staliÊmy si´ wydawcami jej ksià˝ek. Ojciec mój przyjà∏ to zlecenie, kiedy pisarka jesz-
cze ˝y∏a. Od prawie 8 lat wydawnictwo nasze s∏u˝y religijnym firmom Rzymu, a tak˝e Waty-
kanowi. Pewnego dnia ojciec mój mówi∏ z kilkoma teologami o dziele Marii Valtorty, a oni wy-
razili ˝yczenie, aby zosta∏o ono rozpowszechnione. Przyjà∏ on to zlecenie z grzecznoÊci dla przy-
jació∏. Nigdy nie reklamowaliÊmy tej ksià˝ki, a pomimo to jest to ju˝ trzecie wydanie i znana
jest na ca∏ym Êwiecie. We w∏oskim j´zyku rozpowszechniona jest ona w Argentynie, Belgii, Bo-
liwii, Brazylii, Etiopii, na Filipinach, Formozie, Francji, Niemczech, na Jamajce, w Portugalii,
w USA, Izraelu, Kenii, Meksyku, Holandii, Japonii, Indiach, Anglii, Irlandii, Togo, Ugandzie
i Zairze. Cz´Êciowe t∏umaczenia sà po angielsku, francusku, niemiecku, japoƒsku. W przygoto-
waniu znajduje si´ wydanie ca∏kowite dzie∏a po hiszpaƒsku, francusku oraz czesku. Ksià˝ka
napisana jest fascynujàcym i prostym stylem. Czytelnikami sà cz´sto wykszta∏ceni ludzie: teo-
logowie, uczeni, intelektualiÊci. Kto jà przeczyta∏, zosta∏ przez nià zdobyty i mówi o tym ze swo-
imi przyjació∏mi. W ten sposób rozszerza si´ reklama o tym dziele.
– Opowiedzcie mi zwi´êle o ˝yciu tej kobiety – prosz´ dr. Emilio Pizani.
– To nie jest ∏atwa sprawa – odpowiada on. ˚ycie Marii Valtorty jest z∏o˝one. Strona ze-
wn´trzna jest tu prawie bez znaczenia. Je˝eli jednak spojrzymy na nie dok∏adniej, odnosimy
wra˝enie, ˝e wszystko skierowane jest w jeden precyzyjny cel. Dlatego jej ˝ycie, jedno z tych
egzystencji, w którym wyczuwa si´ obecnoÊç czegoÊ, czego jednak rozum ludzki nie mo˝e pojàç.
Urodzi∏a si´ 14 marca 1897 r. w Caserta, w limbardzkiej rodzinie. Ojciec jej by∏ oficerem
piechoty. Rodzina musia∏a stale zmieniaç miejsce zamieszkania, aby byç przy nim, gdy zosta-
wa∏ s∏u˝bowo przenoszony. Kiedy Maria mia∏a 18 miesi´cy, rodzina przenios∏a si´ z Caserty do
Faen, a nast´pnie w roku 1901 do Mediolanu, nast´pnie do Weghera, Florencji, Regio, itd. Ja-
ko dziecko Maria odznacza∏a si´ bardzo delikatnym uczuciem i wielkà inteligencjà. Od naj-
m∏odszych lat zacz´∏a cierpieç na to, co uwa˝a∏a za „tragedi´” swego ˝ycia – brak mi∏oÊci ze
strony matki. Matka Marii Valtorty, Iside Fioranzi, urodzona w 1861 r. by∏a nauczycielkà j´-
zyka francuskiego. Jako egoistyczna i surowa kobieta nie chcia∏a, albo nie potrafi∏a traktowaç
swej córki jako swego dziecka. Nigdy si´ nià nie zajmowa∏a. Zaledwie urodzona, powierzona zo-
sta∏a mamce. Póêniej wychowywa∏a jà s∏u˝àca. W czwartym roku ˝ycia oddana zosta∏a do za-
konnic.
Pierwsza mi∏oÊç.
Maria ucz´szcza∏a stale na nauk´ do instytutów religijnych. Mia∏a naturalnà sk∏onnoÊç do
literatury. W zadaniach rozwija∏a cz´sto jeden temat na dziesi´ç ró˝nych sposobów: jeden dla
siebie, 9 dla kole˝anek, które nie mia∏y ochoty si´ trudziç. Mia∏a jednak niedostatecznie z ma-
tematyki, a jej matka, która dzia∏a∏a zawsze jej na przekór, zmusi∏a jà do studiów na politech-
nice. Najci´˝sze walki wybuch∏y mi´dzy matkà a córkà, kiedy 16-letnia, zakocha∏a si´ w pew-
nym m∏odzieƒcu, który mia∏ ju˝ dyplom po studiach. By∏a to goràca, ale nadzwyczaj czysta mi-
∏oÊç. Dziewczyna zwierzy∏a si´ matce ze swych uczuç, a ona zareagowa∏a jak furia, obrazi∏a
wulgarnym wyzwiskiem i czyni∏a najpodlejsze przypuszczenia. Maria napisa∏a póêniej w swej
autobiografii: „Moja matka zerwa∏a ze mnie brutalnie welon mej niewinnoÊci, ods∏aniajàc mi
z∏o, dotychczas nieznane, gdy by∏a mowa o dziewiczej czystoÊci kobiety. W ten sposób dowie-
dzia∏am si´, ˝e mi´dzy m´˝czyznà a kobietà mo˝e zaistnieç z∏o. To obna˝enie wobec mnie brzy-
doty ˝ycia, bez wzgl´du na nieÊwiadomoÊç moich 16 lat ugodzi∏o mnie najbardziej i rozdzieli∏o
mnie na zawsze od tej, która wyda∏a mnie na Êwiat. Kilka lat póêniej Maria zakocha∏a si´ zno-
wu, tym razem w m∏odym oficerze, który jà bardzo szanowa∏. By∏a to goràca mi∏oÊç, która trwa-
∏a kilka lat, stale jednak zwalczana przez matk´, która chwyta∏a si´ wszelkich Êrodków, aby jà
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin