Ransom S.C - Błękitna miłość 03 - Błękitna nadzieja(1).pdf

(1109 KB) Pobierz
S.C. Ransom
Błękitna nadzieja
Trylogia BŁĘKITNA MIŁOŚĆ
Przekład Agnieszka Kowalska
Tytuł oryginału Scattering Like Light
Mężczyzna w mundurze zmierzył mnie wzrokiem i poczułam, jak pot zaczął spływać
mi po czole.
- Panienko, proszę się cofnąć i włożyć całą biżuterię tutaj - powtórzył, wskazując mały
plastikowy pojemnik. - Wszystko, tak jak jest napisane w instrukcji - podkreślił, widząc, że
zawahałam się z ręką przy nadgarstku.
- Ja... ja... tylko minutkę - wyjąkałam. - Callum - szepnęłam. - Potrzebuję cię, szybko!
- Proszę się pospieszyć, wstrzymujesz kolejkę. - Pracownik ochrony był coraz bardziej
poirytowany. Z przodu widziałam rodziców, którzy pakowali swoje rzeczy przy maszynie do
prześwietlania bagażu. Nie zauważyli, że się zatrzymałam. Nie mogłam uwierzyć, że o tym
nie pomyślałam, że nie przyszło mi do głowy, że amulet włączy alarm w wykrywaczu metalu.
Gdzie jest Callum?
Ochroniarz wziął pojemnik i popchnął go w moją stronę. Rozglądałam się dookoła,
chociaż dobrze wiedziałam, że nie zobaczę Calluma; szukałam natchnienia, żeby jakoś
wyjaśnić swoje dziwne zachowanie. Byłam spocona ze strachu.
- Callum! - syknęłam jeszcze raz, na tyle głośno, na ile się odważyłam.
- Co tam się dzieje? - pieklił się za mną poważnie wyglądający mężczyzna w
garniturze, który chciał jak najszybciej wsiąść do swojego samolotu. Wystraszona, patrząc to
na niego, to na pracownika ochrony, z trudem przełknęłam ślinę.
- Coś tu jest nie tak. Wzywam policję - oznajmił ochroniarz, widząc moje
zdenerwowanie. Nacisnął czerwony guzik z boku wykrywacza metalu i za kilka sekund
pojawili się umundurowani policjanci z bronią gotową do strzału.
- Naprawdę nie ma powodu - powiedziałam, siląc się na spokój. - Po prostu mam
bardzo ciasną bransoletkę i boli mnie, kiedy ją zdejmuję. - Uśmiechnęłam się słodko do
policjantów, usiłując nie patrzeć na ich pistolety. Na razie nie były wycelowane we mnie i
wolałam, żeby tak zostało. Tymczasem po drugiej stronie wykrywacza rodzice zauważyli
zamieszanie i właśnie szli w moją stronę. - Nie można jej po prostu sprawdzić tam, gdzie jest,
bez zdejmowania? - spytałam niewinnym tonem, w nadziei, że uda się uniknąć konfrontacji
mamy z ochroniarzem.
- Nie, to niemożliwe - usłyszałam w odpowiedzi. - Musisz zdjąć całą biżuterię, żeby
przejść przez skaner bez włączania alarmu.
- Alex? Co się dzieje? - zawołała mama. - Dlaczego nie przepuszczacie mojej córki?
- Proszę się cofnąć - powiedział jeden z policjantów, zagradzając jej drogę.
- Już ją zdejmuję, dobrze? I przejdę przez skaner - odezwałam się czym prędzej.
Włożyłam palec pod bransoletkę i zsunęłam ją z nadgarstka, zdecydowana nie puszczać jej
tak długo, jak to będzie możliwe. - Callum! Przyjdź jak najszybciej! - szepnęłam. Już miałam
włożyć amulet do pojemnika, kiedy poczułam mrowienie w nadgarstku i usłyszałam znajomy
głos.
- Idź. Osłaniam cię. Wszystko będzie w porządku.
Odetchnęłam z ulgą i położyłam amulet w pojemniku obok naszyjnika i zegarka.
- Już ją zdjęłam. Czy teraz mogę przejść? - zwróciłam się do strażnika.
Jego kolega przy maszynie sięgnął po pojemnik i czubkiem długopisu wyjął
bransoletkę. Starając się nie patrzeć na to, co robi, podeszłam krok w stronę wykrywacza
metalu.
- Czy mogę już iść? - Zerknęłam na jednego z policjantów i ruszyłam dalej, dopiero
gdy skinął głową.
Mama rozsądnie zamilkła, kiedy zobaczyła broń, lecz jedno spojrzenie na jej
zaciśnięte usta wystarczyło mi, aby zrozumieć, że nie uważa sprawy za zamkniętą.
Ostrożnie przeszłam przez wykrywacz, który na szczęście nie wydał żadnego
dźwięku. Ale to jeszcze nie był koniec. Podeszła strażniczka i dokładnie mnie przeszukała, a
ja przez cały czas próbowałam nie patrzeć na to, co z moim amuletem robią faceci przy
urządzeniu do prześwietlania. Gdy wreszcie strażniczka uznała, że jestem w porządku,
odwróciłam się do taśmy, żeby wziąć swoje rzeczy. Tata odebrał już większość bagaży, ale
strażnik trzymający amulet wyraźnie czekał na mnie.
- To twoja? - spytał, wrzucając bransoletkę do osobnego pojemnika.
- Tak. - Skinęłam głową. - Mogę ją dostać z powrotem?
- Niestety nie - odparł znudzonym głosem. - Została losowo wybrana do
dokładniejszego sprawdzenia.
Starałam się nie wpaść w panikę, kiedy myślałam o tym, co Callum musiał zrobić,
żeby zapewnić mi bezpieczeństwo, i jak długo jeszcze wytrzyma. Uśmiechnęłam się do
strażnika.
- Ach tak. A co to oznacza? - zapytałam.
Zanim odpowiedział, po taśmie zaczęły się przesuwać bagaże ludzi czekających za
mną. Mężczyzna w garniturze ze zniecierpliwieniem odsunął mnie na bok, żeby odebrać
swoją teczkę z laptopem. Przepuściłam go, nie przestając uśmiechać się do strażnika.
- Sprawdzimy, czy nie ma śladów materiałów wybuchowych - wyjaśnił. Sięgnął po
metalowe szczypce, włożył w nie kawałek materiału i zaczął nim pocierać bransoletkę,
uważając, żeby nie dotknąć jej ręką.
Przygryzłam wargę, coraz bardziej zaniepokojona.
- Co oni robią, Alex? Po co to opóźnienie? - Mama stanęła obok mnie, kipiąc
oburzeniem.
- Chyba myślą, że moja bransoletka może być niebezpieczna - odparłam
najspokojniej, jak umiałam, zastanawiając się, czy Callum może przegrać walkę, która z
pewnością toczy się wokół nas. Jeśli zostanie pokonany, ja za chwilę będę martwa.
Wiedziałam, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić mi bezpieczeństwo, ale ja też
muszę się postarać i jak najszybciej odzyskać amulet.
Zmusiłam się do zachowania spokoju, kiedy strażnik włożył materiał do jakiegoś
urządzenia i wcisnął kilka przycisków. Wydawało mi się, że oczekiwanie na wynik badania
trwa całe wieki, chociaż w rzeczywistości trwało nie dłużej niż minutę. Gdy na urządzeniu
rozbłysło małe zielone światełko, strażnik lekko się przygarbił, wyraźnie rozczarowany.
Zapewne spodziewał się bardziej interesującego rezultatu.
- W porządku - oznajmił. Pchnął pojemnik z amuletem w moją stronę, już wypatrując
następnej ofiary. - Następny! - krzyknął, gry pojemnik zatrzymał się ze stuknięciem.
Sięgnęłam po bransoletkę, nie mogąc się doczekać, kiedy poczuję na nadgarstku
kojący dotyk chłodnego srebra. Ale gdy ją podnosiłam, zauważyłam jakiś napis wyryty po
wewnętrznej stronie. Zaskoczona przyjrzałam się dokładniej. Niewątpliwie były to słowa;
słowa, których nie widziałam nigdy wcześniej, nie miałam jednak czasu, żeby teraz je
odczytać. Wsunęłam bransoletkę na nadgarstek i odetchnęłam z ulgą, czując, jak przez moją
rękę przechodzi znajome mrowienie.
- Szczerze mówiąc, wszystko było w porządku, w okolicy nikogo nie było -
usłyszałam głos Calluma. - Niepotrzebnie się denerwowałaś.
- Skąd miałam o tym wiedzieć? - mruknęłam szeptem.
- Co się dzieje, Alex? - spytała mama. - Mówiłaś coś?
- Nic ważnego - odparłam. - Dziękowałam tylko ochroniarzom, że są tacy czujni -
dodałam, posyłając jej najbardziej niewinny uśmiech, na jaki mogłam się zdobyć. Miałam
dreszcze i cała byłam spocona, a mój oddech i puls dopiero wracały do normalnego tempa.
Ruszyliśmy szybko do hali odlotów.
- Poszukam toalety - oznajmiłam, kiedy rodzice rozglądali się za wolnym miejscem.
wokół nas. Jeśli zostanie pokonany, ja za chwilę będę martwa. Wiedziałam, że zrobi
wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić mi bezpieczeństwo, ale ja też muszę się postarać i
jak najszybciej odzyskać amulet.
Zmusiłam się do zachowania spokoju, kiedy strażnik włożył materiał do jakiegoś
urządzenia i wcisnął kilka przycisków. Wydawało mi się, że oczekiwanie na wynik badania
Zgłoś jeśli naruszono regulamin