sto bajek.pdf

(2828 KB) Pobierz
Jan Brzechwa
STO BAJEK
GRZYBY
Król Borowik Prawdziwy szedł lasem
Postukując swym jedynym obcasem,
A ze złości brunatny był cały,
Bo go muchy okrutnie kąsały.
Tedy siadł uroczyście pod dębem
I rozkazał na alarm bić w bęben:
"Hej, grzyby, grzyby,
Przybywajcie do mojej siedziby,
Przybywajcie orężnymi pułkami.
Wyruszamy na wojnę z muchami!"
Odezwały się pierwsze opieńki:
"Opieniek jest maleńki,
A tam trzeba skakać na sążeń,
Gdzie nam, królu, do takich dążeń?!"
Załkały surojadki:
"My mamy maleńkie dziatki,
Wolimy życie spokojne,
Inne grzyby prowadź na wojnę."
Zaszemrały modraczki:
"Mamy całkiem zniszczone fraczki,
Mamy buty wśród grzybów najstarsze,
Nie dla nas wojenne marsze."
Zastękały czubajki:
"Wpierw musimy wypalić fajki,
Wypalimy je, królu, do zimy,
W zimie z tobą na wojnę ruszymy."
A król siedzi niezmiennie pod dębem,
Każe znowu na alarm bić w bęben:
"Przybywajcie, pieczarki, maślaki,
Trufle, gąski, purchawki, koźlaki,
Bedłki, rydze, bielaki i smardze,
Przybywajcie, bo tchórzami pogardzę!"
Ledwo rzekł to, wtem patrzy, a z boru
Maszeruje pułk muchomorów:
"Przychodzimy z muchami wojować,
Ty nas, królu, na wojnę prowadź!"
Wojowały grzybowe zuchy,
Pokonały aż cztery muchy.
Król Borowik winszował im szczerze
I dał wszystkim po grzybowym orderze.
Jan Brzechwa
STO BAJEK
ŻURAW I CZAPLA
Przykro było żurawiowi,
Że samotnie ryby łowi.
Patrzy - czapla na wysepce
Wdzięcznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
"Piękna czaplo, szukam żony,
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy."
Czapla piórka swe poprawia:
"Nie chcę męża mieć żurawia!"
Poszedł żuraw obrażony.
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli sobie:
"Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
Pomyślała, poczłapała,
Do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
"Przyszłam spełnić twe życzenie."
"Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!"
Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: "Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę..."
Włożył czapkę, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
"Czego pan tu u mnie szuka?"
"Chcę się żenić." "Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!"
Poszedł żuraw obrażony,
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli: "Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
Żuraw prośby wciąż ponawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą.
Jan Brzechwa
STO BAJEK
ORZECH
Miał pan rejent ze Zwolenia
Twardy orzech do zgryzienia,
Nim go rozgryzł do połowy,
Stracił kieł i ząb trzonowy,
Wreszcie krzyknął: "A to gratka,
Proszę mi poszukać dziadka!"
Przybiegł dziadek siwiuteńki,
Twardy orzech wziął do ręki.
"Opamiętaj się, człowieku,
Nie mam zębów od pół wieku,
Taka sztuka to dla wnuka,
Niechaj służba go poszuka."
Wnuk, wiadomo, był siłaczem.
"Niechaj orzech ten zobaczę."
Wziął go, włożył między szczęki.
"Rzeczywiście, nie jest miękki!"
Po upływie pół godziny
Pot już spływał mu z czupryny,
Wreszcie przerwał ciężką pracę.
"Nie poradzę, zęby stracę,
Ale znam kowala w mieście,
Co ten orzech stłucze wreszcie."
Posłał rejent po kowala,
A już kowal się przechwala:
"Dla mnie to jest rzecz nienowa,
Jestem, panie, z Żelechowa,
A wiadomo, że Żelechów
Słynie z dziadków do orzechów."
Huknął kowal wielkim młotem,
A młot rozpadł się z łoskotem.
Jęknął kowal: "Co za orzech,
Żadna siła go nie zmoże,
Twardy orzech do zgryzienia,
Nie poradzę. Do wiedzenia."
Poszedł kowal, a tymczasem
Właśnie szła wiewiórka lasem.
Do pokoju oknem wpadła,
Orzech zgryzła, jądro zjadła,
O czym rejent jak najprędzej
Spisał akt w ogromnej księdze.
Jan Brzechwa
STO BAJEK
SROKA
Siedzi sroka na żerdzi
I twierdzi,
Że cukier jest słony,
Że mrówka jest większa od wrony,
Że woda w morzu jest sucha,
Że wół jest lżejszy niż mucha,
Że mleko jest czerwone,
Że żmija gryzie ogonem,
Że raki rosną na dębie,
Że kowal ogień ma w gębie,
Że najlepiej fruwają krowy,
Że najładniej śpiewają sowy,
Że bocian ma dziób zamiast głowy,
Że lód jest gorący,
Że ryby się pasą na łące,
Że trawa jest blaszana,
Że noc zaczyna się z rana,
Ale nikt tego wszystkiego nie słucha,
Bo wiadomo, że sroka jest kłamczucha.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin