E. E. "DOC" SMITH
TRÓJPLANETARNI
Część pierwsza cyklu Lensman
Przekład Ireneusz Dybczyński
sf.giang.pl
Isaac Asimov napisał kiedyś, że w literaturze science fiction było trzech pisarzy, których pojawienie się można określić jako wybuch nowej -- trzy talenty, które natychmiast zyskały uznanie czytelników: Edward Elmer Smith, Stanley Weinbaum i Robert Heinlein. W odniesieniu do "Doca" Smitha opinię tę potwierdzają zarówno wydawcy jak i jego amerykańscy koledzy po piórze.
"Doc" Smith rozpoczął swoją karierę literacką pod koniec lat dwudziestych, by następnie przez ponad trzydzieści lat święcić triumfy w Ameryce, gdzie w latach 30. i 40. zdobył ogromną popularność. Z wykształcenia chemik, zrobił doktorat z chemii spożywczej, stąd przydomek "Doc". Jego pierwsza powieść "The Skylark of Space" powstała już przed rokiem 1920, ale opublikować udało mu się ją dopiero w 1928. Pisał dla groszowych magazynów, kupowanych jak narkotyk nie tylko przez dzieci i młodzież, ale również przez wielu dorosłych. Podczas gdy w Europie młodzież rozczytywała się w powieściach Karola Maya, w Ameryce czytano romanse kosmiczne "Doca" Smitha.
W Europie sukcesu nie odniósł. W Polsce okrzyknięty grafomanem, nie był tłumaczony w ogóle. Stanisław Lem w "Fantastyce i futurologii" nawet o nim nie wspomina. Tymczasem w Ameryce, jak pisze James Gunn w antologii "Droga do Science fiction", Smith stał się po drugiej wojnie światowej ulubionym autorem amerykańskiego fandomu. Wielu słynnych pisarzy SF, również twórcy kina fantastycznego, "Star treku" czy "Gwiezdnych wojen", przyznają się, że jego twórczość wywarła na nich duży wpływ. Wielu prominentnych naukowców wspomina go jako ulubionego pisarza z dzieciństwa. Do inspiracji jego pomysłami przyznają się nie tylko artyści i wynalazcy, ale nawet wojskowi. Dlaczego więc u nas pozostał nieznany?
Stefan Bratkowski po podróży do Stanów Zjednoczonych napisał kiedyś książkę zatytułowaną "Oddalający się kontynent", w której próbował ukazać powiększające się różnice kulturowe i cywilizacyjne między Europą i Ameryką. Obecnie, w dobie globalizacji, ta odległość być może się zmniejsza, ale w czasach, kiedy dr Smith pisał swoje space opery kurs musiał być mocno rozbieżny.
Gdy powieści Maya o szlachetnych czerwonoskórych rozpalały wyobraźnię europejskiej młodzieży, w Ameryce święcił triumfy western, w którym dzielni kowboje zabijali setkami "dzikich" Indian, a Murzynów nie wpuszczano do restauracji. Tą samą mentalnością obdarza swoich bohaterów dr Smith. Obcy to dziki, prymitywny barbarzyńca, nawet jeśli podróżuje w kosmosie na pokładzie skonstruowanego przez siebie kosmolotu. Żadna z ras występujących w powieści nawet nie zakłada możliwości nawiązania kontaktu. Kontakt, o ile do niego dochodzi, zostaje wymuszony w wyniku nierozstrzygniętej walki. No bo jak odróżnić wyżej rozwiniętą "pod względem ewolucyjnym" formę życia od prymitywnych dzikich? To proste, posiada większą bombę. Kosmiczne floty walczą więc zaciekle, a trup się ściele gęsto i bez litości.
Wiele epizodów musi budzić u wrażliwszego czytelnika mieszane uczucia, bo czyż można sobie wyobrazić, że szlachetny Winnetou zdecydowałby się wytruć całą wioskę Keiowehów, mężczyzn, kobiety i dzieci, żeby ułatwić sobie ucieczkę? Tymczasem równie szlachetny bohater dr Smitha robi to bez oporu, odczuwając jednocześnie "dziką satysfakcję" z tego, że dał im nauczkę za lekceważenie.
Może więc kiepskie powodzenie powieści dr Smitha w targanej wojnami Europie, nie zależało wyłącznie od złego marketingu.
These document is available under a Creative Commons License. Basically, you can download, copy, and distribute, but not for commercial purposes.
Ten dokument jest dostępny na licencji Creative Commons: Attribution-NonCommercial-ShareAlike 3.0 Generic (CC BY-NC-SA 3.0). Może być kopiowany i rozpowszechniany na tej samej licencji z ograniczeniem: nie można tego robić w celach komercyjnych.
SPIS TREŚCI
CZĘŚĆ PIERWSZA Świt
Rozdział 1 Aryzja i Eddor
Rozdział 2 Upadek Atlantydy
Rozdział 3 Upadek Rzymu
CZĘŚĆ DRUGA Wojna światowa
Rozdział 4 1918
Rozdział 5 1941
Rozdział 6 19--?
CZĘŚĆ TRZECIA Trójplanetarni
Rozdział 7 Kosmiczni piraci
Rozdział 8 Planetoida Rogera
Rozdział 9 Flota kontra Planetoida
Rozdział 10 Za czerwonym woalem
Rozdział 11 Neviański konflikt
Rozdział 12 Robak, łódź podwodna i wolność
Rozdział 13 Szczyt
Rozdział 14 Start super-statku
Rozdział 15 Okazy obcej fauny
Rozdział 16 Super-statek w akcji
Rozdział 17 Roger nie rezygnuje
Rozdział 18 Ucieczka okazów
Rozdział 19 Spotkanie gigantów
Dla Roda
CZĘŚĆ PIERWSZA
Świt
Rozdział 1
Aryzja i Eddor
Jakieś dwa miliardy lat temu dwie galaktyki zderzyły się, a właściwie przeszły przez siebie. Kilkaset milionów lat w tę lub w tamtą stronę nie ma tu znaczenia, gdyż przynajmniej tyle czasu trwało przejście. Mniej więcej wtedy też -- uważa się, że z jakimś dziesięcioprocentowym błędem -- praktycznie wszystkie słońca obu tych galaktyk weszły w posiadanie planet.
Jest wiele przesłanek ku temu, by wierzyć, że nieprzypadkowo tak wiele planet pojawiło się w czasie tego międzygalaktycznego przejścia1. Chociaż są też szkoły twierdzące, że to był
czysty przypadek i że wszystkie słońca miewają planety w tak naturalny i nieunikniony sposób, w jaki koty mają kocięta.
Tak czy inaczej, zapisy aryzyjskie są zgodne w tym punkcie, że przed Zderzeniem w obu galaktykach nigdy nie było więcej niż trzy układy planetarne, a przez większość czasu tylko jeden. Tak wię...
mal_51