Pokusy i lakocie 1. Niezbyt grz - Tara Sivec.pdf

(1194 KB) Pobierz
Tara Sivec
Pokusy i łakocie
Niezbyt grzeczna rzecz
o miłości
Dla Madelyn i Drew. Jesteście moim sercem, duszą i sensem życia.
Dziękuję Wam za dostarczenie mi pomysłów na milion książek.
I bardzo się cieszę, że nigdy nie sprzedałam Was Cyganom.
1. Ktoś chętny na jesień średniowiecza?
Cześć, nazywam się Claire Morgan i nie chcę mieć dzieci.
A wy, pokrewne dusze, które myślicie podobnie…
Czy to ja jestem dziwna, czy za każdym razem, gdy spotykacie się z kimś, kto właśnie się
dowiaduje, że nie chcecie mieć dzieci, czujecie się jak na jakimś straszliwym spotkaniu
Anonimowych Alkoholików? Może powinnam wstać, przedstawić się wszystkim i opowiedzieć o
piekielnych katuszach, które co rusz muszę przeżywać? To coś obrzydliwego wysłuchiwać
ciągłych sugestii ciężarnych, żebym dotknęła ich obrzmiałych bębnów, i uczestniczyć w
dyskusjach, w których z lubością roztrząsa się każdy detal ich pochwy. I przebywać z ludźmi,
którzy nie rozumieją, że słowa „wody płodowe” tudzież „łożysko” nie powinny być używane w
towarzyskiej rozmowie.
Nigdy, a zwłaszcza przy kawie w środku dnia.
Wiecie, co przyczyniło się do tej decyzji? Film, który obejrzałam w szóstej klasie na
zajęciach z biologii.
Dokument nakręcony w latach siedemdziesiątych, przedstawiający drącą się wniebogłosy
kobietę o zlanej rzęsistym potem twarzy, niestrudzenie osuszanej ręcznikiem przez męża, który
bez przerwy powtarza, jak dobrze jej idzie. Potem kamera zjeżdża w dół, aby pokazać
makabryczną scenę rozgrywającą się między jej nogami: krew, śluz, obrzydliwości i
pornograficznie obfite zarośla, spośród których wyziera malutka główka. Większość koleżanek
rzewnie wzdychała „ojeeeju…”, gdy noworodek zaczął płakać, zaś ja z odrazą rozglądałam się
dookoła, mamrocząc pod nosem: „Rany Julek, dziewczyny, co z wami?! To przecież CHORE”.
Od tej pory moim głównym mottem stało się: nigdy nie będę mieć dzieci.
— Claire, kim chcesz zostać, gdy dorośniesz?
— Nigdy nie będę mieć dzieci.
— Claire, wybrałaś już kierunek na studiach?
— Nigdy nie będę mieć dzieci.
— A może frytki do tego?
— Nigdy nie będę mieć dzieci.
Oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy uważają, że ci się zmieni. Biorą ślub, rodzi się
im dziecko i zapraszają cię, oczekując, że na widok ich nowo narodzonego cudu rozpłyniesz się
ze słodyczy. A tak naprawdę stać cię tylko na rozejrzenie się po domu, którego nikt nie miał
czasu posprzątać od półtora miesiąca, przesiąkniętego zapachem niemytych od dwóch tygodni
ciał, i spojrzenie im w oczy, które zwężają się jak szparki, gdy pytasz, kiedy się ostatnio dobrze
wyspali. Słuchasz, jak śmieją się w głos z każdego beknięcia, a każde pierdnięcie kwitują
uśmiechem. Jakimś cudem w co drugie zdanie udaje się im wpleść coś o kupkach, aż zaczynasz
nabierać podejrzeń, kto tutaj jest tak naprawdę stuknięty.
Inni są głęboko przekonani, że ta fanaberia wynika z jakiegoś mrocznego, głęboko
skrywanego sekretu twojej fizjologii, który musisz sobie jakoś zrekompensować, i litują się nad
Zgłoś jeśli naruszono regulamin