Akademia Jedi - Wladcy Mocy - Anderson Kevin J.pdf
(
1181 KB
)
Pobierz
K
EVIN
A
NDERSON
W
ŁADCY
M
OCY
Cykl: Star Wars tom 121
Seria: Akademia Jedi 3
ROZDZIAŁ 1
Pogromca Słońc pogrążył się w systemie słonecznym Caridy jak nóż mordercy w sercu, które nie
podejrzewa niczego złego.
Za sterami siedział Kyp Durron, wyglądający zbyt staro jak na swoje lata. Skulony, wpatrywał
się ciemnymi oczyma w nowy cel. Miał do dyspozycji całą moc potężnej superbroni, a także siłę
tajemnych nauk, z którymi zapoznał go widmowy mentor, Exar Kun. Zamierzał wyeliminować
wszystkie siły, które mogły zagrozić Nowej Republice.
Zaledwie przed kilkoma dniami w Mgławicy Kocioł doprowadził do anihilacji dwóch ostatnich
gwiezdnych niszczycieli admirał Daali. Później, uciekając przed falą czołową eksplozji, wystrzelił
jeden z cylindrów rejestrujących o rozmiarach trumny, tak żeby cała galaktyka wiedziała, komu
zawdzięcza to zwycięstwo.
Jako następny cel zamierzał obrać imperialną akademię wojskową na Caridzie.
Planeta, przekształcona w ośrodek szkoleniowy imperialnych żołnierzy, była dość dużym światem
o znacznej grawitacji mającej zwiększyć siłę mięśni przyszłych szturmowców. Dziewicze, często
niedostępne tereny, doskonale nadawały się na poligony. Były tam więc arktyczne pustkowia
i tropikalne lasy nie przecięte żadną ścieżką ani szlakiem. Były skaliste, niebotyczne góry, a także
spieczone słońcem pustynie pełne wielonogich jadowitych gadów.
Carida prawdopodobnie była przeciwieństwem cichego rodzinnego świata Kypa, Deyer, na
którym spokojnie żył z rodzicami i bratem. Wszyscy koloniści mieszkali w malowniczych miastach,
wzniesionych na tratwach, które unosiły się na powierzchniach jezior. Spokój ten prysnął jednak jak
mydlana bańka, kiedy rodzice Kypa postanowili zaprotestować przeciwko zniszczeniu Alderaanu.
Szturmowcy, którzy przybyli na Deyer, rozpraw ili się z kolonistami. Kyp i jego rodzice zostali
zesłani na Kessel i zmuszeni do niewolniczej pracy w kopalni przyprawy. Brat Kypa, Zeth, trafił do
caridańskiej imperialnej akademii, w której szkolono przyszłych szturmowców.
Teraz, kiedy Kyp okrążał planetę, przekształconą w wojskową bazę, czuł, że na jego twarzy
malują się zawziętość i upór, jakby stoczył z własnym sumieniem przerażającą walkę. W kącikach
jego oczu kryły się mroczne cienie. Nie spodziewał się, że jego brat po tylu latach wciąż żyje, ale za
wszelką cenę chciał poznać prawdę o jego losie.
A jeżeli Zeth nie żył, Kyp dysponował dostateczną mocą, żeby zniszczyć cały system gwiezdny
Caridy.
Przed tygodniem zostawił Luke’a Skywalkera na wierzchołku wielkiej świątyni na Yavinie
Cztery, przypuszczając, że mistrz Jedi nie żyje. Wykradł plany dokumentacji technicznej Pogromcy
Słońc z pamięci jego naiwnej projektantki i konstruktorki, doktor Qwi Xux, a potem doprowadził do
wybuchu siedmiu słońc, by spopielić admirał Daalę i jej dwa gwiezdne niszczyciele. W ostatniej
chwili Daala starała się uciec z rejonu, w którym eksplodowały gwiazdy supernowe, ale na próżno.
Fale świetlne były tak intensywne, że iluminatory Pogromcy Słońc automatycznie uległy zaciemnieniu
w chwili, w której rozprzestrzeniająca się kula ognia dosięgała „Gorgone”, flagowy statek Daali.
Od czasu tamtego zdumiewającego zwycięstwa opętanie Kypa zaczęło żyć własnym życiem.
Młodzieniec zamierzał unicestwić wszystkie pozostałości po Imperium...
Sieć obrony Caridy dostrzegła Pogromcę Słońc, kiedy zbliżał się do planety. Kyp postanowił
ogłosić swoje ultimatum, zanim siły imperialne spróbują czegoś niemądrego. Wysyłając wiadomość,
zdecydował się wykorzystać jak najszersze pasmo częstotliwości.
- Wzywam akademię woj skowana Caridzie - powiedział, starając się nadać głosowi niskie
brzmienie. - Tu mówi pilot Pogromcy Słońc. - Rozpaczliwie usiłował przypomnieć sobie nazwisko
błazeńskiego ambasadora, który niedawno wywołał dyplomatyczny incydent na Coruscant, kiedy
chlusnął płynem ze szklanki prosto w twarz Mon Mothmy. - Chcę mówić z... ambasadorem Furganem
na temat waszej kapitulacji.
Widoczna w dole planeta nie odpowiedziała. Kyp wpatrywał się w komunikator, daremnie
czekając na głos, który odezwałby się w odbiorniku.
Kiedy Caridanie usiłowali pochwycić Pogromcę Słońc promieniem ściągającym, na konsolecie
sterowniczej statku Kypa zapaliły się alarmowe lampki, ale młodzieniec zaczął poruszać dźwigniami
z prędkością wspomaganą przez zmysły Jedi. Dokonywał tak szybkich i nieprzewidywalnych zmian
orbity, żeby promień nie zdołał go przyciągnąć.
- Nie przyleciałem tu po to, by się bawić! - Kyp zacisnął dłoń w pięść i uderzył z całej siły
w obudowę komunikatora. - Carida, jeżeli nie odpowiecie wciągu najbliższych piętnastu sekund,
wystrzelę torpedę w samo jądro waszego słońca. Przypuszczam, że znacie możliwości mojej broni.
Czy mnie zrozumieliście? - Zaczął głośno liczyć.
- Jeden... dwa... trzy... cztery...
Doliczył do jedenastu, zanim w odbiorniku komunikatora odezwał się czyjś szorstki głos.
- Przybyszu, przekazujemy ci zestaw współrzędnych trajektorii lądowania. Leć dokładnie
wyznaczoną trasą, gdyż w przeciwnym wypadku zostaniesz zestrzelony. Natychmiast po lądowaniu
poddaj się i przekaż swój statek dowódcy szturmowców.
- Chyba nie zdajecie sobie sprawy z tego, co się zaraz stanie odparł Kyp, nawet nie tracąc chwili,
żeby się roześmiać. - Chcę mówić z ambasadorem Furganem natychmiast, gdyż inaczej cały wasz
system gwiezdny zamieni się w kolejny jaskrawy punkt w galaktyce. Dokonałem eksplozji Mgławicy
Kocioł tylko po to, żeby unicestwić parę imperialnych szturmowych niszczycieli... Czy nie wierzycie,
że równie łatwo mogę zniszczyć jedną niewielką gwiazdę, żeby pozbyć się planety ze szturmowcami?
Dawajcie Furgana, i to na wizji!
Nadajnik obrazów holoprojektora włączył się i po chwili pojawiła się szeroka, płaska twarz
ambasadora Caridy, który niecierpliwym gestem odsunął na bok oficera łącznościowca. Kyp
rozpoznał Furgana po krzaczastych brwiach i grubych, fioletowo-purpurowych wargach.
- Z jakiego powodu przyleciałeś do nas, Rebeliancie? - odezwał się Caridanin. - Nie masz prawa
stawiać nam żadnych żądań.
Kyp przewrócił oczami, czując, że jego cierpliwość może w każdej chwili się wyczerpać.
- Posłuchaj mnie, Furgan - zaczął. - Chcę, żebyś mi powiedział, jaki los spotkał mojego brata,
Zetha, który mniej więcej przed dziesięciu laty został porwany na planecie Deyer, wcielony do
imperialnego wojska i sprowadzony tutaj, na Caridę. Kiedy przekażesz mi tę informację,
porozmawiamy na temat warunków waszej kapitulacji.
Furgan spoglądał na niego, marszcząc grube brwi, podobne do kolczastych krzewów.
- Imperium nie wdaje się w negocjacje z terrorystami - odezwał się w końcu.
- Jeżeli o to chodzi, nie masz żadnego wyboru - oświadczył Kyp.
Furgan zamrugał nerwowo i po chwili postanowił spuścić nieco z tonu.
- Zdobycie informacji sprzed tylu lat z pewnością zajmie nam trochę czasu. Pozostań na orbicie,
a my postaramy się to sprawdzić.
- Macie na to godzinę - odparł Kyp, a potem przerwał połączenie.
Tymczasem ambasador Furgan, przebywający w głównej cytadeli imperialnej akademii
wojskowej na Caridzie, spoglądał na oficera łącznościowca, mocno zaciskając wargi barwy
świeżych sińców.
- Poruczniku Dauren, proszę sprawdzić, czy chłopak mówi prawdę - rozkazał. - Chcę wiedzieć
wszystko na temat możliwości jego broni.
Do Furgana podszedł kapitan szturmowców, stawiając sprężyste kroki, które sprawiły, że po
plecach ambasadora przeszedł dreszcz podziwu.
- Proszę o raport - odezwał się ambasador do oficera.
Głośnik umieszczony w hełmie szturmowca wzmocnił słowa kapitana.
- Pułkownik Ardax melduje, że jego grupa szturmowa jest gotowa do odlotu na Anoth -
powiedział. - Na pokładzie pancernika „Vendetta” znajduje się osiem transporterów typu MT-AT,
a poza tym jest miejsce dla oddziału żołnierzy z niezbędnym sprzętem i uzbrojeniem.
Furgan zaczął bębnić palcami po gładkiej powierzchni konsolety stojącej obok niego.
- Może panu wydać się przesadą, że mobilizuję takie siły, żeby porwać niemowlę i obezwładnić
jedną kobietę, która je strzeże, ale to jest dziecko Jedi, a ja nie zamierzam lekceważyć środków
obrony, jakie mogli przedsięwziąć Rebelianci. Proszę powiedzieć pułkownikowi Ardaxowi, żeby on
i jego ludzie byli gotowi do natychmiastowego startu. Mam co prawda niewielki problem, z którym
muszę się najpierw uporać... ale zaraz potem będziemy mogli lecieć po malca, który kiedyś zostanie
następcą Imperatora, posłusznym mi we wszystkich sprawach.
Szturmowiec zasalutował, odwrócił się sprężyście na obcasie wypolerowanego buta, a potem
otworzył drzwi i wyszedł z pomieszczenia.
- Panie ambasadorze - odezwał się oficer łącznościowiec, przyglądając się informacjom na
monitorze. - Nasi szpiedzy donieśli kiedyś, że Rebelianci dysponują skradzioną imperialną bronią
zwaną Pogromcą Słońc, która podobno może dokonywać eksplozji gwiazd. Oprócz tego
otrzymaliśmy meldunek, że przed niespełna tygodniem w Mgławicy Kocioł pojawiło się kilka taj
emniczych supernowych... dokładnie tak, jak twierdzi ten intruz.
Furgan poczuł dreszcz radości na myśl o tym, że jego podejrzenia były słuszne. Gdyby mógł
dostać w swoje ręce i Pogromcę Słońc, i dziecko Jedi, dysponowałby o wiele większą władzą niż
wszyscy skłóceni ze sobą lordowie w systemach gwiezdnych jądra galaktyki! Możliwe, że Carida
stałaby się ośrodkiem odrodzonego Imperium, którym on, Furgan, rządziłby niepodzielnie jako regent.
- Trzeba odwrócić uwagę pilota Pogromcy Słońc - rozkazał. A kiedy będzie czekał na
wiadomość o losie brata, my opracujemy szczegółowy plan ataku, by unieszkodliwić i pochwycić
jego statek. Nie możemy dopuścić, żeby taka okazja przemknęła nam koło nosa.
Kyp wpatrywał się w tarczę pokładowego chronometru Pogromcy Słońc i z każdą chwilą
niecierpliwił się coraz bardziej. Gdyby nie nadzieja, że dowie się czegoś o losie Zetha, wystrzeliłby
jedną z czterech pozostałych rezonansowych torped w samo jądro słońca Caridy i wycofał się, by
spoglądać, jak cały system gwiezdny zamienia się w gwiazdę supernową, rozżarzoną do białości.
Plik z chomika:
kobazyl
Inne pliki z tego folderu:
Agenci Chaosu 2 - Zmierzch Jedi - Luceno James.pdf
(2067 KB)
Agenci Chaosu 1 - Próba bohatera - Lucerno James.pdf
(1931 KB)
Eskadra widm - Allston Aaron.pdf
(1549 KB)
Komandosi Republiki 3 - Rozkaz 66 - Traviss Karen.pdf
(1867 KB)
Akademia Jedi - Wladcy Mocy - Anderson Kevin J.pdf
(1181 KB)
Inne foldery tego chomika:
Agatha Christie
Alfred Szklarski
Alistair MacLean
Alistair MacLean [40] akcja
Barker Clive
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin