Laisen Artur - Pocałunek Królowej Piasku 2.0.pdf

(291 KB) Pobierz
Pocałunek Królowej Piasku
Artur Laisen
Pocałunek Królowej Piasku
Copyright © Artur Laisen
Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.
Bydgoszcz 2016 r.
Redakcja: Dawid Wiktorski
Korekta: Matylda Zatorska
MORGANA Katarzyna Wolszczak
ul. Podmiejska 13 box 27
85-453 Bydgoszcz
sekretariat@geniuscreations.pl
www.geniuscreations.pl
Opowiadanie zostało udostępnione za darmo i nie wyrażamy zgody na pobieranie
jakichkolwiek korzyści majątkowych za jego udostępnianie. Prosimy o wcześniejszy kontakt
przy chęci „przedruku” tekstu.
Kontakt w przypadku jakichkolwiek problemów, zapytań lub wątpliwości:
d.wiktorski@geniuscreations.pl
W tekście umieszczony został fragment baśni Hansa Christiana Andersena „Królowa
Śniegu” w przekładzie Stefanii Beylin i Stanisława Sawickiego.
Jej czary się rozwiały,
Gmach strachu runął w gruzy,
Złe żądła wyschły z trucizn,
Me ostrze śmierć jej wróży.
Królowa Ciemnej Strony
Ostatni wznosi wrzask:
"O śmiałku, mój zabójco,
Umrzesz, gdy wstanie brzask."
Królowo Ciemnej Strony,
Wiem, prawdę rzekłaś mi,
Umrę, gdy przyjdzie jutro,
Lecz dzisiaj umrzesz ty.
A.E. Housman
Last Poems III
przekład autora
Mężczyzna podniósł wzrok, wpatrując się gdzieś przed siebie. Miał ciemne, naznaczone
gdzieniegdzie siwymi pasmami, nieco przydługie włosy i skupioną, zmęczoną twarz. Nie, wcale
nie był stary – jeśliby przyjrzeć mu się dokładnie, wówczas okazałoby się, że jest o wiele
młodszy, niż wydawało się na pierwszy rzut oka. Pomimo siwizny wciąż zapewne wyglądałby
młodo, gdyby nie postarzał go nienaturalny wyraz twarzy. Ktoś uważny – ktoś, kto nie był
pochłonięty jedynie własnymi sprawami – mógłby stwierdzić, że w jakiś dziwny sposób
mężczyzna ten zupełnie nie pasuje do miejsca, w którym się znalazł. Nie pasowało do
zatłoczonej, wypełnionej gwarem rozmów sali ani jego chłodne, czujne spojrzenie, ani pełny
kieliszek, który trzymał w lewej ręce z niedbałym wdziękiem. Tak, ktoś uważny z całą
pewnością dostrzegłby również wiele innych niepokojących szczegółów.
Zaproszeni na przyjęcie goście byli jednak całkowicie zajęci sobą. Stali w
kilkuosobowych grupkach, pogrążeni w wesołych rozmowach o niczym, co jakiś czas
wymieniając kieliszki.
Wysoka, jasnowłosa kobieta w czerwonej sukni odłączyła się właśnie od jednej z takich
grupek i ruszyła w stronę bufetu. Przechodząc obok stolika, przy którym siedział samotny
mężczyzna, nieoczekiwanie, jakby przypadkiem, zatrzymała się i popatrzyła mu prosto w oczy.
Jej do tej pory zamglony alkoholem wzrok nagle wyostrzył się i nabrał nieprzyjemnej głębi.
Mężczyzna drgnął.
Uśmiechnęła się. Ten gest nie miał nic wspólnego z uśmiechami bawiących się na sali
kobiet. Gdyby ktoś uważny przyjrzał jej się teraz, gdyby mógł widzieć ją czujnymi oczami
siedzącego przy stoliku mężczyzny, nagle zdałby sobie sprawę, że wszystko wokół niej wydaje
się zaledwie nieistotnym tłem. Nie chodziło jedynie o to, że była piękna, że jej falujące włosy i
powłóczyste spojrzenie obiecywały więcej niż spojrzenia wszystkich innych kobiet. Nie, tutaj
było coś jeszcze.
Coś niepokojącego.
Sama przysunęła sobie krzesło i usiadła naprzeciwko mężczyzny. W jej uśmiechu czaił
się triumf.
– Podziwiam cię – powiedziała. Ironia w jej oczach przeczyła wypowiadanym słowom.
Głos emanował słodyczą, a jednak była w nim jakaś twardość. – Inny wpadłby na twoim miejscu
w panikę. Ty nigdy nie tracisz zimnej krwi.
Mężczyzna nie odpowiedział. Po raz kolejny uważnie rozejrzał się wokół.
– Wciąż nie rozumiesz, prawda? – rzekła z rozbawieniem kobieta. – Nie wiesz, jak się
tutaj znalazłeś... Tiar?
Na dźwięk tego imienia mężczyzna znów drgnął. Tym razem w jego oczach pojawił się
błysk zrozumienia.
– Twoja ostatnia próba – wyszeptał. – Twoja ostatnia iluzja. Tak, to musi być iluzja
Pałacu. Zbyt pewnie się tutaj czujesz.
– Ja wszędzie czuję się dobrze, podczas gdy ty wszędzie byłbyś nie na miejscu. –
Wydęła pogardliwie swe piękne wargi. – Już dawno powinieneś był to zrozumieć. To nie iluzja.
– Zatoczyła ręką wokół i roześmiała się. Jej śmiech był dziwnie ciężki – opadał na mężczyznę
falami, wyraźnie go przytłaczając. – Nie spodziewałeś się tego, prawda?
– Nie potrafiłabyś tego dokonać. – Ręka mężczyzny powędrowała ku szyi. Rozpiął
kołnierzyk i wciągnął głęboko powietrze.
Jak duszno
– pomyślał.
Jak duszno.
– Czyżby? – odparła z ironią. – Skąd możesz wiedzieć czego potrafię, a czego nie
potrafię dokonać?
Przez twarz mężczyzny przemknęło wahanie. Zmarszczył brwi.
– Tak – powiedziała kobieta. – Tak, nie mylisz się. To naprawdę nie jest kolejna iluzja.
Czemu się nie cieszysz? Przecież o to właśnie ci chodziło.
– Nie rozumiem – stwierdził obojętnym tonem. Nie było w nim bezradności. – Sama
pozwoliłaś nam odejść? Sama nas stamtąd przeniosłaś?
– Tak – powtórzyła kpiąco.
– A więc
już
przegrałaś.
– Nie tym razem – w słowach kobiety znów zagościła nuta triumfu. – Nie mogę
przegrać. Rzuciłam na szalę całą swą moc. Nie tylko ty umiesz stawiać wszystko na jedną kartę,
Tiar.
– I nie boisz się mi o tym mówić? – Usta mężczyzny wykrzywiły się w zalążku
uśmiechu.
– Nie zdołasz uciec. Wrócisz ze mną.
– Nie zatrzymasz mnie. Nie zatrzymasz nas.
W chwili gdy mężczyzna wypowiedział słowo
nas,
na jego obliczu po raz pierwszy
pojawił się niepokój. Usiłował oderwać oczy od siedzącej naprzeciwko, chciał wstać i znów
rozejrzeć się wokół, jednak spojrzenie kobiety hipnotyzowało i zatrzymywało w miejscu. Choć
nikt oprócz niego tego nie spostrzegł, wszystko spowiła ciężka, bezbarwna mgła.
Jak duszno. Znowu duszno.
Nagle coś się zmieniło. Powiał chłodny, oczyszczający wiatr – znów nikt nie zwrócił na
to uwagi. Powietrze odzyskało swą orzeźwiającą przejrzystość.
Mężczyzna odsunął krzesło i wstał. Oderwał wzrok od towarzyszki i wiedziony
instynktem ruszył ku wyjściu z sali. Jasnowłosa piękność patrzyła za nim z rozbawieniem, na
dnie którego czaiło się jednak ledwo zauważalne napięcie.
W drzwiach pojawiło się kilkoro nowych gości. Pośród nich, nieco z boku, stała
dziewczyna o prostych kasztanowych włosach. Tiar wciągnął głęboko powietrze.
Miała na sobie niebieską sukienkę. Była młodsza od blondynki w czerwieni i z
pewnością nawet w połowie nie oszałamiała tak urodą. Pomimo to każdy, kto wpatrywał się w
nią wystarczająco długo, kto wiedział, jak należy na nią patrzeć, dochodził do wniosku, że była
piękna.
Idący w jej stronę Tiar miał wrażenie, że słyszy szum wiatru.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin