Antologia - Droga do science fiction 1.pdf

(2050 KB) Pobierz
1
Droga do science fiction 1
Od Gilgamesza do
Wellsa
The Road to Science Fiction: From Golgamesh to Wells
Wybór, przedmowa i tło historyczne James Gunn
2
Od wydawnictwa
Oddajemy do rąk Czytelników pierwszy z czterech tomów
antologii literatury sf opracowanej przez Jamesa Gunna,
jednego z najbardziej znanych teoretyków gatunku,
wykładającego science fiction na uniwersytecie stanowym
Kansas. Autor antologii przeznaczył swoje dzieło przede
wszystkim dla czytelnika amerykańskiego, stąd też nie powinien
dziwić dobór tekstów faworyzujący pisarzy anglosaskich. W
połączeniu z wydawaną przez nas antologią
Polska nowela
fantastyczna I–VI
[Wydawnictwa „Alfa”, Warszawa 1983–
1986) dzieło Jamesa Gunna pozwala spojrzeć na dzieje sf z dwu
różnych punktów widzenia.
1. Przedmowa
I
Science fiction jest gałęzią literatury, która zajmuje się
opisem wpływu zmian na ludzi mieszkających w świecie
realnym, obserwowanym na tle przeszłości, przyszłości lub też z
odległości. Często opowiada o zmianach zachodzących w
świecie nauki lub techniki, a zazwyczaj dotyczy spraw, których
znaczenie względne jest większe niż znaczenie jednostki czy
społeczeństwa; niebezpieczeństwo częsta tu zagraża cywilizacji
lub całej rasie.
Science fiction często przyswaja sobie wzory z innych
rodzajów literatury pięknej, np. powieści przygodowej lub
romansów bohaterskich. Jednak najbardziej typowa jej postać
posługuje się pojęciami wypracowanymi z punktu widzenia
3
człowieka. Jedno z klasycznych opowiadań, „The Cold
Equations” Toma Godwina udowadnia, że romantyczne poglądy
ludzkości na to, jakie życie być powinno, nie mają żadnego
wpływu na nieubłagane fakty (owe „chłodne kalkulacje”)
narzucone przez Wszechświat. Inne opowiadanie Godwina
dowodzi, że „maszynom nie zależy”.
Prawie każde prawdziwe opowiadanie science fiction
oparte jest na jakimś pomyśle: „tym, co czyni człowieka
człowiekiem, jest ciekawość”; „gdyby ludzie oglądali gwiazdy
tylko co tysiąc lat, nie podziwialiby ich, ale oszaleli”; „gwiazda
betlejemska mogła być Supernovą, która zniszczyła jakąś
cywilizację” ‒ a czytelnik, który nie postrzega intelektualnego
poziomu dyskursu, traci to, co przede wszystkim odróżnia
science fiction od innych form beletrystyki.
Talent autora sf znajduje wyraz w tym, w jaki sposób
nadaje on swym pomysłom ludzką postać i wartość. W czasie
procesu beletryzacji swoich pomysłów autor może stworzyć
strukturę, czyli opowieść lub fabułę, która nie różni się od
innych rodzajów literatury pięknej. Robert Heinlein, zwany
„dziekanem autorów sf”, napisał kiedyś
(Of Worlds Beyond,
1947), że w typie opowieści nazwanych przez niego
„opowieścią o ludziach” (w odróżnieniu od opowieści o
urządzeniach) są tylko trzy podstawowe typy wątków: 1 ‒
chłopiec spotyka dziewczynę, 2 ‒ bajka o biednym krawczyku,
3 ‒ człowiek, który się czegoś nauczył. Właśnie dla zachęty,
która wciąga czytelnika w opowieść, i dla nagrody, która go
oczekuje, czytamy literaturę piękną, a im głębiej dajemy się
wciągnąć w opowieść i im bardziej zależy nam na tym, co się
stanie z bohaterami, tym większe zadowolenie zyskujemy, gdy
autor wyjaśni ich położenie.
Ale nie tylko po to czytamy science fiction. Najlepsze
opowiadania sf to te, w których forma dorównuje treści,
opowieść pomysłowi. W „The Cold Eąuations” na przykład
przejmujemy się losem dziewczyny, która zabrała się na gapę
ratunkową rakietką dostawczą po to, by zobaczyć swego brata,
4
członka niewielkiej wyprawy badawczej na dalekiej planecie.
Rakietka ma tylko tyle paliwa, by dolecieć na miejsce z pilotem;
jeśli dziewczyna pozostanie na pokładzie, pojazd rozbije się
przy lądowaniu, nie tylko zabijając dziewczynę i pilota, ale
także skazując na śmierć chorych członków wyprawy
badawczej, którzy nie dostaną surowicy wiezionej ową rakietką.
Oto właśnie ta „chłodna kalkulacja”, w wyniku której
dziewczyna wychodzi z rakietki w przestrzeń kosmiczną.
Współczucie czytelnika dla dziewczyny przeradza się w
intelektualną świadomość ważniejszego prawa niż „w
pierwszym rzędzie kobiety i dzieci”; sentymenty są kosztowne,
dobre intencje są bez znaczenia, zaś ignorancja karana jest
równie surowo jak świadome wykroczenie.
James Joyce zdefiniował „objawienie” opowiadania jako
przebłysk świadomości, który ukazuje sytuację w nowym
świetle: „jego dusza, jego jakość opada na nas, odarta z zasłon
jego powierzchownego wyglądu”. W opowiadaniu sf objawienie
zwykle dotyczy nie charakteru, ale stosunku człowieka do jego
otoczenia, czy to stworzonego przez człowieka, czy też
naturalnego, albo też stosunku człowieka do innych ludzi lub
istot innego rodzaju, lub do własnych wytworów.
II
Zdefiniowana w ten sposób science fiction nie mogła
powstać, dopóki ludzie nie zaczęli myśleć w sposób
niekonwencjonalny. Najpierw musieli zobaczyć siebie jako rasę
‒ nie plemię, lud czy nawet naród. Science fiction może
zawierać nieświadome uprzedzenia kulturalne czy polityczne,
ale mało jest w niej instynktu plemiennego, niewiele triumfów
ze zwycięstwa nad inną grupą ludzi; raczej znajdziemy tu jawne
potępienie aktu wojny. Jeszcze mniej jest w niej nacjonalizmu.
Katastrofy na przykład mają charakter powszechny; jeśli
następują blisko domu, jak np. w
Wojnie światów
H.G. Wellsa
czy
Dniu tryfidów
Johna Wyndhama, to tylko ze względu na
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin