Laurann Dohner New Species 06 Wrath PL.pdf

(1076 KB) Pobierz
Wrath
(Gniew)
Laurann Dohner
Książka 6 w serii Nowy Gatunek.
Książki można czytać jako samodzielne historie, ale by osiągnąć jak najwięcej przyjemności
wskazane jest czytanie ich w serii.
Wrath na ochotnika zgodził się żyć i pracować poza Ojczyzną, gdzie kolejny raz będzie
zamknięty w małej przestrzeni z innymi mężczyznami. Został poddany strasznym nadużyciom i
uwarunkowaniom, zmuszany do oglądania niekończących się filmów z seksem ludzkich kobiet
będąc w tym czasie przykuty łańcuchami do perwersyjnych maszyn Mercile. Wrath wie, że jest
zbyt niebezpieczny i emocjonalnie uszkodzony by kiedykolwiek być z kobietą.
Lauren właśnie została zatrzymana przez trzech wielkich, napakowanych, uzbrojonych po
zęby mężczyzn Nowego Gatunku. Jeden z nich naprawdę przyciąga jej uwagę. Jest wysoki,
seksowny i najwyraźniej... jest jej nowym współlokatorem. Nigdy nie spotkała tak okazałego
mężczyzny i postanawia posmakować każdy cal jego niesamowitego ciała. Wrath jest
zdecydowanie otwarty na ten plan. Seks jest niewiarygodny, i Wrath daje jej wszystko czego
potrzebuje, ale ogranicza się tylko do tego. Coś go powstrzymuje.
Lauren musi sprawić by uwolnił swoje pragnienie, a Wrath musi pokonać strach jeśli para
chce mieć jakąkolwiek szansę na wspólną przyszłość.
Tłumaczenie nieoficjalne
Maxim
Seria New Species 06
WRATH
Laurann Dohner
Prolog
Spięty 919 obserwował innych mężczyzn w pokoju z mieszaniną podziwu i niepokoju. Jego
przyszłość spoczywała w rękach tych dwóch samców. Justice North spokojnie siedział za biurkiem,
podczas gdy Brass miarowo chodził przed nim. Brass przystanął.
- Są świeżo na wolności i nie ufam im jeszcze. To zbyt niebezpieczne aby mieli opuścić
ONG.
Usta Justice’a zacisnęły się w ponurej linii i jego wzrok skupił się na jedynym człowieku w
pokoju. Tim Oberto siedział na krześle w rogu. Wydawał się zły, ze sposobu w jaki jego twarz
nieznacznie zabarwiła się na czerwono a ręce zacisnęły na poręczach krzesła.
- Chcę wybrać ludzi do tego wspólnego przedsięwzięcia Justice. - Spojrzał na 919, na samca
obok niego, i w końcu na trzeciego stojącego przed nim. - Moi ludzie nie trenowali z tymi
mężczyznami i oni nawet nie mają imion. Pozwól mi spotkać się z kilkoma z twoich oficerów i
wybrać spośród nich.
Złość zakotłowała się w 919 na zniewagę, ale zwalczył warknięcie. Za kogo uważał się ten
człowiek by wątpić w jego słowo, czy zaangażowanie? Wystąpił krok do przodu by przyciągnąć
uwagę Justice’a i czekał aż samiec odezwie się do niego.
- O co chodzi 919 ?
- To jest dla nas ważne. Nie ma wątpliwości, że jesteśmy świeżo uwolnieni. Nie
nawiązaliśmy jeszcze silnych więzi, które przeszkodziłyby nam w wystawieniu naszego życia na
niebezpieczeństwo. - Spojrzał na samca przy swoim boku. - 358 i ja jesteśmy blisko. Pochodzimy z
tego samego miejsca i mamy za sobą takie same doświadczenia. -
Koszmarne.
Nie wypowiedział
tego słowa na głos obawiając się, że inni mężczyźni będą niepokoić się o jego motywację. Spojrzał
głęboko w oczy Justice’a. – Ty już nosisz imię, które wybrałbym dla siebie. Chcę sprawiedliwości
dla naszych ludzi, i jestem gotów ryzykować swoje życie, by tropić ludzi, którzy skrzywdzili
naszych. Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy ludzie są dobrzy, natomiast ci, którzy pracowali dla
Mercile nie. Widzieliśmy ich twarze i możemy ich zidentyfikować. Jestem spokojny. Poradzę sobie
z tym zadaniem.
358 postąpił bliżej niego. - Będziemy uważali jeden na drugiego. ONG będzie z nas
dumne. Pragniemy ściśle współpracować z grupą specjalną.
Justice pochylił się do przodu w fotelu, z uwagą przyglądał się im obu i skupił wzrok na
919. - Dlaczego?
Laurann Dohner
4
919 zawahał się. - Nie rozumiem twojego pytania.
- Dlaczego to jest tak ważne dla ciebie? Powinieneś cieszyć się swoją wolnością. Mógłbyś
nawiązać przyjaźnie, flirtować z naszymi kobietami, ale chcesz wystawić swoje życie na
niebezpieczeństwo. Dlaczego?
Nic nie powiedział, niepewny, czy prawda pomoże mu dostać to czego chciał, a chciał być
przydzielony do grupy specjalnej.
- Zadałem ci pytanie. Odpowiedz na nie.
919 zerknął na człowieka, Tima Oberto, a następnie z powrotem na Justice’a.
- On jest zaufanym przyjacielem. Mów swobodnie, - ponaglił Justice. – Nic co powiesz nie
może go zaszokować. Wie, co zostało nam zrobione.
- Spędziłem zbyt wiele czasu samotnie i nie czuję się dobrze wśród dużych grup ludzi. Nie
mam też ochoty flirtować z kobietami. - Gniew buchnął, ale udało mu się go stłumić. - Po tym co
mi zrobiono, obawiam się mieć intymne kontakty z którąś. Grupa specjalna cała składa się z
mężczyzn. Trzech z nas będzie mieszkało razem i chcę szukać tych, którzy nas skrzywdzili. Nie
sypiam dobrze wiedząc, że oni tam są i więcej z naszego rodzaju może cierpieć to, co my
cierpieliśmy.
Lider Nowego Gatunku nie wyglądał na zszokowanego jego odpowiedzią kiedy odprężył się
w fotelu. - Jak sobie radzisz z gniewem? Rozszarpałbyś wroga, gdybyś wszedł w kontakt z kimś,
kto wyrządził ci krzywdę?
- Nie. Przyznaję, że byłbym szczęśliwy łapiąc ich, ale chcę ich żywych i w dobrym zdrowiu,
aby spędzili wiele lat cierpiąc za zamkniętymi drzwiami. To najlepsza kara. – Tak uważał. Miał
nadzieję, że prawda pokazała się w jego oczach i zabrzmiała w głosie.
Justice spojrzał na 358. - Co z tobą? Mów prawdę.
- Ja też jestem uszkodzony, moje społeczne umiejętności nie są wielkie, a nad gniewem
panuję wyładowując go na workach treningowych. Ja też chcę by ludzie, których zdołamy schwytać
cierpieli z powodu zamknięcia, a nie ich śmierci. - Urwał. - Idę tam, gdzie on idzie. Już od
dłuższego czasu jesteśmy razem, i on jest jedyną sprawą o którą dbam. Jesteśmy braćmi.
Człowiek wytrzeszczył oczy. - Oni są biologicznymi braćmi? Nie wyglądają na podobnych
do siebie oprócz faktu, że są zmieszani z psowatymi. Czy to braterstwo krwi, bo z pewnością nie
wydaje się pochodzić od ludzkich cech ?
- To więź emocjonalna, - Brass
(Mosiądz)
oznajmił. – Uważają się za braci z powodu
Laurann Dohner
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin