NIEZNANE KARTY HISTORII PRL.doc

(814 KB) Pobierz

1

 

 

X Y Z

 

 

JUDEOPOLONIA

Nieznane karty historii PRL-u

 

Kraków 1981

W 1981 służby specjalne PRL wydały książkę pt. „Judeopolonia. Nieznane karty historii PRL”. Jej autorem był płk wojskowej informacji Zdzisław Ciesiołkiewicz — pod jego nazwiskiem książka została wznowiona w 1989 przez wydawnictwo Unia Nowoczesnego Humanizmu Władysława Brulińskiego).

Skryba miał do dyspozycji skan (fotografia) tej książki, krążący w internecie, bardzo zamazany i miejscami nieczytelny. Możliwe są omyłki w imionach i nazwiskach działaczy. Część miejsc nieczytelnych skryba uzupełnił wykorzystując dane znalezione w internecie, w kilku miejscach tekst był całkowicie zamazany i nieczytelny, co zaznaczono.

 

Wstęp

Sprawy naszego kraju są dzisiaj w centrum zainteresowania nie tylko opinii publicznej starego kontynentu. Mimo to nie zyje się nam lepiej. Wprost przeciwnie, zaczyna nam zagrażać widmo katastrofy ekonomicznej i społeczno-politycznej.

Gospodarka narodowa funkcjonuje na zasadzie naczyń połączonych. Wystarczy więc aby tylko jedno ogniwo nie było drożne i zaraz wpływa to ujemnie na cały układ. Nieszczęście polega na tym, że nie jedno ogniwo wysiadło ale dużo, dużo więcej.

   Rozregulowane mechanizmy gospodarcze, polityczne i społeczne powodują olbrzymi zamęt w umysłach zdecydowanej większości narodu. Gdy powstała „Solidarność” olbrzymie masy ludzkie upatrywały w niej złoty środek na wszystkie nasze zmartwienia i bolączki. Poza sprawą wzrostu zarobków i zaistnienia wolnych sobót wszystko inne w naszym życiu uległo takiemu pogorszeniu, ze zaczynamy się martwić o każdy następny dzień.

Zmieniono premiera, wielu wicepremierów, ministrów, wojewodów, naczelników miast i gmin a poprawy jak nie ma, tak nie ma. Ruszono więc na partię i na jej aparat. Znaleziono nareszcie winnego. Trzeba – mówi się w wielu środowiskach – jego wielkość zmniejszyć, ograniczyć operatywność działania albo nawet zlikwidować. W konsekwencji sparaliżowano jedyną siłę polityczną w kraju dotąd jako tako zorganizowaną i częściowo mobilną, a więc zdolną do wykonania nawet trudnych i niepopularnych społecznie poczynań, które muszą być, wcześniej czy później, podjęte. Teraz partia zajęta jest sama sobą. W związku z tym należałoby się spodziewać, iz do rozwiązania zaistniałych problemów włączy się „Solidarność”, ale gdzie tam. Dotąd jej kierownictwu wychodzi najlepiej stawianie żądań i domaganie się coraz nowych praw. O obowiązkach prawie nikt nie myśli. Ich śladami ruszyły związki branżowe i autonomiczne; one też nie chcą być gorsze.

Zatrzęsło się także w szeregach ZSL i SD. Działacze tych organizacji politycznych prześcigają się w propozycjach demokratyzacji życia społecznego i politycznego. Nie ma tylko kto wdrożyć tego do praktyki.

Wałczą wszyscy o sprawiedliwy podział dóbr konsumpcyjnych. Mamy więc reglamentację mięsa i jego przetworów, cukru, masła, mąki, kasz, środków piorących itd., itd. Na pewno nie koniec na tym.

Nie ulega wątpliwości, że kraj nasz jest poważnie chory. Infekcja organizmu, używając obrazowych określeń, ma tendencją postępującą. Trzeba więc koniecznie rozpocząć leczenie. Tylko kto ma to zrobić i jak?

Tylko wiemy, iż lekarze zanim rozpoczną leczenie ustalają najpierw rodzaj choroby, później jej przyczyny, a następnie rodzaj terapii.       

W przypadku naszego kraju musimy mieć pewność, że „tymi lekarzami” będą ludzie oddani sprawi narodu i państwa. Tacy, którzy naprawdę chcą kraj wyleczyć, a nie za kilka lat pogrążyć go w nowym kryzysie.

To co napisałem wyżej ma w sobie coś czarnego, nasyconego goryczą, co na pewno nie skłania do śmiechu. Nie chcemy w przyszłości znaleźć się na następnym zakręcie historii i to jest słuszne.  Pragniemy, by kierowali państwem ludzie kompetentni – to prawda! Tak, ale jak to zrobić, by stało się to rzeczywistością, by nie popełnić następnego błędu?

Osiągnięcie tego celu bez dobrej znajomości historii i ludzi, którzy ją tworzyli jest praktycznie zamierzeniem karkołomnym. Dlatego też podjąłem się próby usystematyzowania pewnych ważnych wydarzeń w historii naszego ludowego państwa i ujawnienie niektórych spraw kulisowych z tym związanych, których, jak mi się wydaje, mogą być pomocne w zrozumieniu tego cio aktualnie dzieje się w naszym życiu społeczno-politycznym.

 

Od KPP do PPR.

Jest rok 1918. W Warszawie 156 grudnia grupa polskich komunistów tworzy Komunistyczną Partię Polski. Inicjatorzy utworzenia tej partii, to przede wszystkim ludzie narodowości żydowskiej. Fakt ten będzie miał później istotne znacznie i wpływ nie tylko na program działania partii ale również na jej losy, jak i też na to, co miało miejsce z „Związku Patriotów Polskich” i w życiu społeczno-politycznym Polski Ludowej.

Wróćmy jednak do tamtego okresu powstania KPP. Od początku 1919 roku KPP wchodzi w skład Międzynarodówki Komunistycznej zwanej powszechnie Kominternem. Jej siedzią była Moskwa. W Komitecie Wykonawczym Międzynarodówki Komunistycznej miała również swego przedstawiciela i KPP.

Od początku swego powstania KPP miała ambicję odgrywać czołową rolę w poczynaniach różnego rodzaju organizacji o komunistycznym zabarwieniu. Ambicję tą starała się wszelkimi sposobami urzeczywistniać. Na efekty nie trzeba  było długo czekać. Już w 1923 roku w sklad KP weszły Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi i Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy.  

Warto w tym miejscu wspomnieć, że tacy działacze KPZU jak Kuźma, Tosluch, Szechter (ojciec Adama Michnika, pracownika UW, znanego obecnie działacza KSS KOR, członka Prezydium KZ NSZZ „Solidarność” regionu Mazowsze) i inni mieli wielki wpływ na działania KPP. Większość z 4 tysięcy członków KPZU, która działała na terenie Lwowa, Drohobycza i Borysławia, stanowili ludzie pochodzenia żydowskiego.

Tak zwany problem narodowościowy spowodował to, że w 1926 roku w kierownictwie KPP powstały dwie frakcje: pierwsza – mniejszości, do której należeli działacze żydowskiego pochodzenia tacy jak F. Fiedler, P. Pinder-Pinkus, A. Lampe, J. Paszyn, J. Heryng i inni oraz druga – większość – na czele z A. Warskim, M. Koszutską, S. Królikowskim i innymi. (niektóre z imion w oryginale nie są czytelne – skryba).

Dzięki różnego rodzaju intrygom i zakulisowym machinacjom już w 1929 roku frakcja „mniejszości”opanowała kierownictwo KPP, a działaczy „większości” usunięto od pracy partyjnej.

Zdobyte w tym zakresie „doświadczenie”, wzbogacone o nowe formy i metody, przyniosło działaczom „mniejszości” nadspodziewane znakomite rezultaty personale zarówno w Związku Patriotów Polskich, Centralnym Biurze Komunistów Polskich w ZSRR, jak i w PPR, PPS, a po zjednoczeniu w PZPR. Ale o tym szerzej napiszę w dalszej części książki.

Trzymajmy się jednak chronologii zdarzę i wypadków. W roku 1933 KPP, łącznie z KPZB i KPZU, liczy 16 tysięcy członków. Jest to niewiele zważywszy, że Polska liczyła 35 milionów obywateli.

Ograniczony zasięg działania KPP na polskie społeczeństwo wynikał przede wszystkim z tego,. Ze jej program nie był społecznie popularny. KPP bowiem nie przywiązywała wagi do kwestii narodowej i do niepodległego bytu Polaków. Dążyła do uspołecznienia wszystkich środków produkcji zarówno w mieście jak i na wsi. Zauważalny jest więc tu duży wpływ poglądów Róży Luksemburg i Lwa Trockiego na to co głosili i robili działacze kierownictwa KPP.                 

Dla niezorientowanych podaję krotki życiorys Lwa Trockiego. Urodził się w 1897 roku. Prawdziwe jego nazwisko to Bronstein (wiele osób narodowości żydowskiej  zmieniało nazwisko po to, by ich nazwisko nie rzucało się w oczy społeczeństwa, w którym zamierzali, lub już prowadzili, aktywną działalność społeczną i polityczną). Od początku powstania Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Rad (1917), a następnie ZSRR, Trocki zajmował bardzo  wysokie partyjne i państwowe stanowiska.  

Stał się w partii bolszewickiej przywódcą lewackiego nurtu negującego możliwość zbudowanie socjalizmu w jednym kraju. Stąd później te poglądy nazywano trockizmem. Trocki stał się organizatorem walk frakcyjnych w partii bolszewickiej. Usunięty z niej w 1927 roku, a dwa lata później wydalony z ZSRR. Mimo to nie zaprzestał działalności politycznej. W 1936 roku doprowadził nawet do powstanie IV Międzynarodówki. Nie spełniła ona jednak jego oczekiwań. Bowiem jego wpływ na program działających wówczas partii komunistycznych był prawie żaden. W wieku 61 lat Trocki umiera w Meksyku (rok 1940). Chociaż minęło już 41 lat od jego śmierci, to jego poglądy są wciąż głoszone, zwłaszcza na Zachodzie w kręgach młodzieży akademickiej i drobnomieszczaństwa. Aby nie zniknąć ze sceny politycznej zwolennicy Trockiego głoszą obecnie tzw. neotrockizm. Polega on na negowaniu leninowskiej teorii światowego procesu rewo1ucyjnego i pokojowego współistnienia państw o różnych ustrojach społecznych. Przeciwstawia on ruchy antyimperialistyczne i narodowowyzwoleńcze międzynarodowemu ruchowi komunistycznemu. Odrzuca hegemonię pro1etariatu i wspólnoty państw socjalistycznych w ruchu robotniczym.

Neotrockizm na także swoich zwolenników w Polsce. W oficjalnych publikacjach zalicza się do nich J. Kuronia, K. Modzelewskiego-Fiszera, A. Michnika-Szechtera i innych. Być może nie jest to odkrywcze,ale podobne poglądy podziela również wielu prominentów naszego życia partyjno-państwowego, chociaż publicznie do tego się nie przyznają.

Wróćmy do roku 1936. Komintern widząc, że baza społeczna KPP nie tylko że nie powiększa się ale nawet kurczy się i znając tego przyczyny (jak wyżej) postanawia partię rozwiązać. Rożne są później losy działaczy tej partii. Wielu z nich nie zaprzestaje działalności politycznej organizując różnego rodzaju lewicowe organizacje robotników. Duża jednak cześć, głownie pochodzenia żydowskiego, po wybuchu II wojny światowej zbiegła na Daleki Wschód ZSRR.

W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę, że w okresie przedwojennym, nie tylko w KPP , ludzie pochodzenia żydowskiego odgrywali w społeczeństwie  istotną rolę. Jak wiadomi w roku 1938 Polska liczyła około 35, 1 miliona obywateli, z tego 3,3 miliona to ludzie narodowości  żydowskiej. Żydzi stanowili więc około 10% ogółu ludności Polski. Natomiast w sejmie RP mandaty poselskie posiadało 182 Polaków, 19 Ukraińców, 1 Rosjanin, 1 Białorusin i aż 50 Żydów, tj 20% posłów.

Może nasuwać się w związku z tym pytanie: jak do tego doszło, że w naszym kraju zamieszkiwało aż tyli Żydów? Aby na to pytanie odpowiedzieć trzeba sięgnąć do historycznych materiałów źródłowych z XII wieku. W tym właśnie wieku w wielu krajach Zachodniej Europy rozpoczęła się szeroka fala prześladowań Żydów. I właśnie wtedy Polska udzieliła im zbawczego schronienia. W ten sposób kraj nasz się największym skupiskiem Żydów na świecie i głównym odrodkiem ich kultury.

Ludność żydowska traktowana była na równi z Polakami. Miała jednakowe prawa i obowiązki obywatelskie. Nigdy w naszej dotychczasowej historii nie było prześladowań Żydów. A nawet wręcz przeciwnie - byli oni chronieni. Mamy na to szereg dowodów także z ostatniej wojny, kiedy to dzięki pomocy Polaków uratowało się przed niechybną śmiercią dziesiątki tysięcy Żydów.

Nie oznacza to, że wszyscy Żydzi cieszyli się u Polaków jednakową sympatią. Sympatia taka cieszyła się znaczna grupa przedwojennych bogatych Żydów, właścicieli fabryk i różnych zakładów. Jeszcze dzisiaj przecież wielu Polaków pamięta z tamtych lat przedwojenne żydowskie powiedzonko: „Wasze ulice, nasze kamienice”. Może się więc kiedyś dowiemy od naszych historyków i badaczy tamtych czasów obiektywna prawdę i o szkodliwej roli ludności żydowskiej jaką ona odegrała w procesie odzyskiwania przez Polskę niepodległości państwowej i bytu narodowego. Na pewno będzie to ciekawy i pouczający materiał.

Pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku wśród Żydów europejskich zaczęły występować dwa znamienne procesy. Pierwszy – niezbyt mocno obecny – polegał na odchodzeniu od judaizmu i asymilacji narodowo-kuturowej z narodem  wśród którego zamieszkiwali. Drugi natomiast, bardziej powszechny, charakteryzował się wystąpienia procesu wzmożonej identyfikacji więzi religijnych i etniczno-kulturowych połączony z kształtowaniem się poczucia przynależności do odrębnej narodowości żydowskiej niezależnie od miejsca zamieszkania.

Ten drugi proces dal początek nowemu ruchowi żydowskiemu zwanego syjonizmem. Czytelnika, który nie wie skąd się wzięła ta nazwa i co ona oznacza informuję, że termin syjonizm stworzony  w roku 1896 przez Nathana Birbauna (Nathana Archera) {te nazwiska nie były czytelne na skanie   książki – skryba}, oznacza ruch żydowski mający na celu odbudowanie państwa żydowskiego w Palestynie, której symbolem jest właśnie góra Syjon. Góra ta leży w południowo-wschodniej części Jerozolimy a na jej szczycie stała kiedyś Świątynia Salomona.

Ruch syjonistyczny zorganizował się w 1894 roku w formie agencji żydowskiej. Cechował go nacjonalizm burżuazyjny i antykomunistyczne nastawienie programowe. Naczelną instytucją tego ruchu jest zbierający się okresowo od 18... roku Kongres Syjonistyczny. Ostatni XXXIII odbył się  w styczniu 1972 roku w Jerozolimie z udziałem przedstawicieli z 26 państw, w tym także z Polski. Warto wiedzieć, iż 5.IX.1973 roku uczestnicy IV Konferencji Krajowe Niezaangażowanych reprezentujący 75 państw w tzw. Deklaracji Algierskiej, w jej punkcie 14.17., potępili syjonizm na równi z kolonializmem i apartheidem. Myślę, że nie trzeba tego szerzej uzasadniać, gdyż wystarczająco dożo wiemy obecnie o aktach bezprawia Izraela na okupowanych ziemiach  arabskich.

Może nasuwać się uzasadnione pytanie: czym się w życiu kierują żydzi, że przebywając od wieków w rozproszeniu (diasporze) potrafią utrzymać tak mocje więzi narodowe? Aby na to pytanie odpowiedzieć trzeba się  cofnąć aż do V wieku p.Ch.n. (w oryginale n.e. - dodał skryba),                     kiedy to na czoło gmin żydowskich wysunęła się gmina w Babilonie. Tam właśnie powstał Talmud (zwany powszechnie Talmudem Babilońskim), który ukształtował oblicze judaizmu i stał się ogólnym kodeksem religijno-prawnym uznawanym przez większość gmin żydowskich w Europie, Azji i w Afryce.

Kodeks ten był stale kodyfikowany i udoskonalany. I tak na przykład, w 1938 roku, na Światowym Forum Żydowskim w Polsce sprecyzowano pogląd na kwestię, kogo należy uważać za Żyda. Między innym zajęto stanowisko, że w małżeństwach mieszanych dzieci urodzone przez Żydówkę, będą traktowane jako z krwi i kości Żydzi. Natomiast dzieci w tych małżeństwach, w których mężem był Żyd, a małżonką np. Polka, nie będą traktowane jako Żydzi. Te dzieci nazywano często „gojami”, co oznacza pogardliwe określenie innowiercy, niewiernego, chrześcijanina.

Podam dwa aktualne przykłady. Za Żydów uważane są wszystkie dzieci, jakie ma z obecną żoną Czyrek (minister spraw zagranicznych) i M. Rakowski (wicepremier) z Wandą Wiłkomirską.

Trzymajmy się jednak chronologii zdarzeń. Wielu komunistów opuszcza sanacyjne więzienia. Duża ich część ucieka do ZSRR. Co, którzy pozostali w kraju postanawiają czynnie włączyć się do walki z okupantem. Walka ta przybierała rózne formy i nie będę ich opisywał, bo są one omówione w podręcznikach historii.

Należy jednak wspomnieni o wydarzeniu jakie miało miejsce w grudniu 1941 roku. Z Moskwy do kraju przybyli tego miesiąca, nocą z 27 na 28 grudnia, trzej osobnicy – M. Nowotko i P. Finder (obaj Żydzi) i B. Mołojec (w tej grupie byli też Czesław Skoniecki, Pinkus Kartin i Maria Rutkiewicz - dodał skryba). W imieniu Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki zaproponowali oni utworzenie,  na bazie istniejących ugrupowań lewicowych, nowej partii pod nazwą PPR (Polska Partia Robotnicza). Ten szczegół warto zapamiętać. Powtarzam – w imieniu Kominternu, a nie w imieniu  innych organizacji, instytucji lub osób.

Polscy działacze lewicowi propozycję tę zaakcentowali. Doszło więc 3.01.1942 roku do formalnego powstania PPR. Na czele tej partii stanęli trzej wymieni panowie. Pierwszym Sekretarzem PPR został Marceli Nowotko.

Pod koniec 1942 roku partia PPR liczyła 8 tysięcy członków, w tym 2,.5 tysiąca było członkami danej KPP, a pozostali wywodzili się  z tzw. lewicy socjalistycznej i radykalnego ruchu ludowego.

Nowotce przyszło krótko kierować partią. Już 28 listopada 1942 roku ginie na ulicy w Warszawie. Nie wyjaśnione są do tej pory wszystkie okoliczności tej śmierci. „Wiadomo”, że polecenie wykonania zamachu na M. Nowotkę wydał B. Mołojec podejrzewając Nowotkę o współpracę z okupantem. B. Mołojec miał ponoć wcześniej widzieć Nowotkę w jednaj z warszawskich kawiarni w towarzystwie kapitana Gestapo. Tym kapitanem, co ujawniono dopiero po wojnie, miał być niejaki Jastrzębski, autochton z okolic Łomży, który prawdopodobnie jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej zaczął współpracę z rosyjskim wywiadem. Nie znamy dotąd wyjaśnień jakie na te okoliczność złożył B. Mołojec i czy powołani w związku z tym komisję śledczą, a jeśli tak, to kto wchodził w jej skład? Nasuwają się bowiem pewne wątpliwości. Taki wytrawny działacz jak B. Mołojec na pewno nie kierował się emocjami lub niskimi pobudkami podejmując tak ważką decyzję. Skoro tak było, to może były inne powody, może komos bardzo zależało, by Mołojec stał się kozłem ofiarnym? Mimo wszystko są to tylko domysły i przypuszczenia. Dlatego też poczekajmy i być nie za długo i ta zagadkowa karta historii ujrzy światło dzienne. Wyrok na B. Mołojcu został wykonany, może jednak coś we wspomnieniach się ujawni.   

W każdym bądź razie wiadomo, że po śmierci Nowotki kierownictwo partii przeszło w ręce P. Findera. Był to człowiek znacznie mniejszego formatu umysłowo-intelektualnego niż jego poprzednik. Być może dlatego coraz większą rolę w działaniach KC PPR ogrywał Władysław Gomułka.

To właśnie on był w PPR głównym propagatorem współdziałania wszystkich sił, zarówno tych z lewa, jak i tych z prawa, w walce ze wspólnym wrogiem – hitlerowskimi Niemcami.  

W tym właśnie celu W. Gomułka nawiązał kontakt z ówczesnym delegatem rządu londyńskiego nas kraj, J. Piekałkiewiczem, a po jego aresztowaniu z J.St. Jankowskim ze Stronnictwa Pracy. Nie doprowadziło to jednak do porozumienia. Przede wszystkim dlatego, że panowie z Londynu chcieli w praktyce podporządkować sobie PPR. Z góry wiadomo było, że komuniści nie zgodzą się na to. 

W tej sytuacji PPR nawiązała kontakt z tymi ugrupowaniami postępowymi, które były poza zasięgiem działania rządu londyńskiego. Między innymi za współpracą z PPR wypowiedział się działacz RPPS E. Osóbka-Morawski. Konsekwencja tych kontaktów było utworzenie Komitetu Organizacyjnego Krajowej Rady Narodowej. I w tym przypadku główną rolę w przygotowaniu dokumentów odegrał W. Gomółka. Po aresztowaniu P. Findera przez Gestapo dnia 14.XI.1943 roku Gomułka od dnia 23.XI.1943 roku przejął obowiązki pierwszego sekretarza KC PPR. 

 

Narodziny Nowej Polski

Powstanie Krajowej Rady Narodowej nastąpiło w nocy z 31 grudnia 1943 roku na 1 stycznia 1944 roku. Na jej czele stanął Bolesław Bierut 

Ważne wydarzenia, decydujące o przyszłym układzie stosunków społeczno-politycznych miały w tym czasie miejsce w ZSRR. Cały prawie świat wiedział już, że Rosjanie wygrali z hitlerowcami w styczniu 1942 roku bitwę o Moskwę. Trzeba zaznaczyć, że była to pierwsza w II Wojnie Światowej klęska strategiczna Hitlera. Decydujące znacznie miała jednak bitwa pod Stalingradem zakończona 2 lutego 1943 roku. Każdy wówczas człowiek, orientujący się jako tako w niuansach polityki i wojny, wiedział, że jest to początek końca III Rzeszy. Bitwa pod Kurskiem była tego oczywistym potwierdzeniem.

Co się dzieje w tym właśnie czasie  środowisko byłych działaczy KPP przebywających w ZSRR?  Również i oni mają świadomość klęski Hitlera. Zdają sobie doskonale sprawę z tego, że wojna może zakończyć się tylko i wyłącznie w zniszczonym Berlinie. Idąc do tego wojska radzieckie, chcąc nie chcąc, muszą wyzwolić Polskę. A to stwarza znakomite warunki do urzeczywistnienia ich planów i koncepcji programowych.

Postanawiają więc w lutym 1943 roku nawiązać kontakt z ówczesnym wicepremierem i jednocześnie Ministrem Spraw Wewnętrznych ZSRR L.P. Berią. Przychodzi im to łatwo, bowiem Beria jest z pochodzenia Żydem

  Oto jego krotki życiorys. Urodził się 29 marca 1899 roku w Gruzji, w rodzinie kupców żydowskich. W 1917 roku, mając zaledwie 18 lat, został I Sekretarzem Komunistycznej Partii Gruzji. Od 1921 roku w Czeka, następnie w GPU, a począwszy od 1938 roku jest Ministrem Spraw Zagranicznych. W latach 1939 – 1952 był członkiem Biura Politycznego KC KPZR, następnie członkiem Prezydium KC KPZR. O finale jego kariery będzie w dalszej części.

  Po przedstawieniu Berii swoich planów i po uzyskaniu jego akceptacji ta tzw. Grupa, Inicjatywna ma tylko jeden problem do rozwiązania.  Ma mianowicie znaleźć odpowiedniego kandydatka na szefa mającej powstać organizacji. Musi to być ktoś możliwy do zaakceptowania przez ówczesne kierownictwo radzieckie jak i do przyjęcia przez polskich działaczy lewicowych        

Wybór pada na Wandę Wasilewską. Urodzona w roku 1905. Już w wieku 18 lat zostaje członkiem  Związku Młodzieży Socjalistycznej i Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych. Od 1936 roku jest w radzie Naczelnej PPS i działa w Lidze Ochrony Praw człowieka i Obywatela. Opd 1941 roku jest członkiem Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). W latach 1941 – 1946 jest założycielką i redaktorką pisma „Widnokręgi”. Była już wtedy żoną O. Korniejczuka wiceministra spraw zagranicznych ZSRR.

Wymaganym warunkom mogła sprostać wtedy tylko Wanda Wasilewska. Miała też, ich zdaniem, wymagane predyspozycje psychiczne. Jak już się w coś zaangażowała, to już poza tym nic innego nie widziała. Nie mogła więc już zauważyć i nie zauważała wielu innych ważnych poczynań, które robili ludzie z jej najbliższego otoczenia. A tak się działo w Związku Patriotów Polskich. Na skutki tego nie trzeba było długo czekać.

Podjęte zamierzenia zaczęły nabierać właściwego rozmachu. Już w marcu 1943 roku powstaje

Komitet Organizacyjny Związku Patriotów Polskich. Ukoronowaniem tych wysiłków staje się Zjazd Konstytucyjny ZPP, który w dniach 9-10 czerwca 1943 roku odbył się w Moskwie. Czołową role w nim odegrali, obok Wandy Wasilewskiej i B. Drobnera, tacy ludzie pochodzenia żydowskiego jak A. Lampe, S. Jędrychowski, W. Grosz, H. Minc, J. Berman i inni.      

Na I Zjeździe ZPP wybrano prezydium w składzie: W. Wasilewska – przewodnicząca, członkowie – Z. Berling, B. Drobner, S. Jędrychowski, S. Skrzeszewski, W. Sokorski, A. Witos. W kwietniu 1944 roku, po osunięciu Sokorskiego za to, że miał odmienne zdanie niż pozostali członkowie na temat obsadzania ważnych stanowisk w wyzwolonej Polsce, dokooptowano do A.Zawadzkiego (miał żonę Żydówkę) i J.Sztachelskiego.

Sokorski wyraził się na jednym z posiedzeń Prezydium, że w przyszłym składzie kierownictwa partyjno-państwowego powinni współdecydować zarówno członkowie ZPP, jak i działające w kraju organizacje polityczne. Coś takiego nie mieściło się w głowie wielu działaczom ZPP. Sokorski musiał ponieść karę. Usunięto go z Prezydium ZPP i z funkcji Zastępcy d.s. Politycznych Dowódcy I Dywizji im T. Kościuszki. Szybko zaczęła się rozwijać sieć organizacyjna ZPP. W 1945 roku zarządy tej organizacji działały prawie we wszystkich republikach autonomicznych oraz w 48 miastach i w 97 obwodach. ZPP dysponował nawet własną radiostacją w Samarze.   

Dla zrozumienia wielu późniejszych zjawisk w naszym życiu polityczno-społecznym niezbędne jest poznanie niektórych spraw zakulisowych jakie miały miejsce w czasie tworzenia na terenie ZSRR  I Dywizji W.P. Im T.Kościuszki.

Oto ważny szczegół. Jest wieczór 14 lutego 1943 roku. W mieszkaniu W. Wasilewskiej przy ulicy Serafinowicza 2 w Moskwie odbywa się zebranie towarzyskie przyszłych działaczy ZPP. Są wśród nich: Irena i Wiktor Grosz (właściwie Izaak Medres), Alfred Lampe, Hilary Minc, Jerzy Putrament, Helena Usiejewicz (córka Kohna), Z. Berling z żoną Marią.    

Z nieopublikowanych pamiętników Wandy Wasilewskiej, które udostępniono mi w Kijowie, wynika, że w trakcie rozmowy zakomunikowała ona obecnym następującą wiadomość: „Towarzysze! Na terytorium ZSRR będzie tworzone narodowe wojsko Polskie. Szczegóły podamy później. Pułkownik Berling będzie rozmawiał w tej sprawie ze Stalinem”. Charakterystycznie zareagował na to Lampe, który powiedział: „Wando, na chuj nam wojsko polskie, mamy przecież Armię Czerwoną”.

Po tym zebraniu działacze pochodzenia żydowskiego przystępują do energicznych działań mających na celu nie dopuszczenie do powstania I Dywizji W.P. im. T. Kościuszki. Oni po prostu nie chcą ginąć za Polskę (a tu dodam, że to „uni” tak po prostu bali się wojska polskiego - dodał skryba). W tym celu kontaktują się z Berią, Mołotowem, Malenkowem, Kaganowiczem i innymi członkami kierownictwa partyjno-państowego ZSRR. Część z wyżej wymienionych nawet skłonna była przychylić się do przedstawionych propozycji nie wiedząc, że sprawa została już przesądzona kilka dni wcześniej przez Stalina

W czerwcu 1943 roku o całej sprawie poinformował Stalina jeden z ówczesnych wiceministrów spraw zagranicznych ZSRR A.G. (autor podał tylko inicjały, nazwiska nie znalazłem – dodał skryba). Reakcja była natychmistowa. Generał Żukow (nie mylić z marszałkiem Żukowem), w porozumieniu z wyznaczonymi osobami z MSW i MSZ oraz z Wanda Wasilewską, sporządził listę osób, które miały być odsunięte od kierowania ZPP. Na liście tej znaleźli się: A.Lampe, J.Berman, H.Minc, małżeństwo I. i H.Groszowie, E.Sommerstein, R.Zambrowski, E.Ochab, B.Drobner, J.Borejsza (właściwie Goldberg), L.Bristrygierowa, E.Szyr, L.Szenwald, M.Naszkowski, M.Wągrowski (właściwie Pustelman), M.Mietkowski, E.Werfel, Z. Modzelewski (właściwie Fiszer). 

Tylko osobista interwencja Z.Berlinga u Stalina uchroniła wyżej wymionie osoby od przeznaczonego im losu, tj od zesłania ich na odosobnione miejsce ma północy ZSRR.

Po tym incydencie główna postać ZPP, A.Lampe, radykalnie zmieniła swój sposób postępowania. Zaczął unikać publicznego wyrażania swych poglądów. Stosuje metody tzw. tajnej dyplomacji,  jeżeli te nie skutkują, to sięga po taki oręż jak intrygi, pomówienia, plotki itp. Wybiega myślą w daleką przyszłość. Koncentruje siły na skupieniu wokół ZPP jak największej ilości osób  pochodzenia żydowskiego. Doskonale pomaga mu w tym Luna Bristygierowa odpowiedzialna w ZPP za sprawy personalne. Dało to nadspodziewanie dobre rezultaty. Już pod koniec listopada 1943 roku ważniejsze funkcje w ZPP obsadzone zostały przez zaufanych ludzi A.Lampego.

10 grudnia 1943 roku umiera w hotelu w Moskwie A.Lampe. Zapoczątkowane przez niego działania kontynuuje J.Berman (jednoczesnie pracował on w sekcji polskiej Kominternu), który wpada na pomysł utworzenia przy ZPP ciała społecznego, które stałoby na straży interesu środowiska żydowskiego.

J.Berman swój plan przedstawił w dniu 2.011943 roku wicepremierowi i ministrowi spraw wewnętrznych ZSRR L.Berii, który po zapoznaniu się z tym planem zapewnił go o swoim poparciu. Tak dochodzi do utworzenia przy ZPP Komitetu Organizacyjnego Żydów w Polsce. Jego kierownictwo tworzyli J.Berman, E.Szyr i H.Minc. Członkami zostali I i W.Groszowie, L.Bristygierowa, J.Borejsza, R.Zambrowski, E.Ochab, S.Wierbłowski, A.Alstar, W.Billing, J.Burgin, A.Bromberg, Anatol Feigin, Anna Feigin, Ozjasz Szechter (ojciec Adama Michnika), Rubinstein, Kubarowie i inni.    

O tym, że istniał taki komitet nie wiedziała nawet W.Wasilewska. Zresztą nie tylko ona. Wszystkie zebrania tego zespołu odbywały się w głębokiej tajemnicy, a o podejmowanych decyzjach informowano tylko Berię (i to zawsze tylko przez Bermana).

Wymienieni wyżej działacze ZPP doskonale wiedzą, że w kraju powstała i działa PPR. Wiedzą też, że kierownictwo PPR spoczywa w rękach Gomułki. Znają jego poglądy i uczucia jakimi obdarzał dużą grupę osób związanych z ZPP. Trzeba więc im było stworzyć pomost ułatwiający kontakt z PPR.

Dlatego w styczniu 1944 roku dochodzi do utworzenia w Moskwie Centralnego Biura  Komunistów Polskich (CBKP). Oficjalnie Biuro to uznawano za zagraniczny organ PPR, miało też być ciałem doradczym KC PPR i pośredniczyć w kontaktach z KC WKP(b) i sprawować kierownictwo polityczne nad ZPP i Armią Polską w ZSRR.

W rzeczywistości było na odwrót. To CBKP chciało dominować nad KC PPR. Nie było to jednak łatwe, ponieważ Gomułka zdawał sobie sprawę z tego i stawiał często działaczy ZPP i CBKP przed faktami dokonanymi.

Jeszcze o CBKP. Działający w nim J.Berman, R.Zambrowski, H.Minc, St.Radkiewicz mieli nieograniczone pole do różnych, budzących poważne wątpliwości, inicjatyw. Formalnie wprawdzie kierował Biurem A.Zawadzki (on miał żonę Żydówkę), ale tak naprawdę, pochłonięty obowiązkami z-cy dowódcy d.s. Politycznych I-szej Dywizji im T. Kościuszki, nie zwracał uwagi na to, co  tam się działo. A szkoda.

Wróćmy jednak do układu stosunków pomiędzy KC PPR a ZPP i CBKP. W marcu Krajowa Rada Narodowa (tak naprawdę to KC PPR) wysłała delegację do ZSRR w celu nawiązania bezpośredniego kontaktu z rządem radzieckim i z ZPP. 

W skład delegacji wchodzili: E.Osóbka-Morawski (RPPS), Marian Spychalski (PPR) i Jan Heneman (RPPS). Szczególnie ważną misję spełniał M.Spychalski. Tuż przed udaniem się do ZSRR  Gomułka wręczył mu zalakowaną kopertę, którą osobiście miał wręczyć Stalinowi. Koperta zawierała odręcznie napisany przez Gomułkę list (dowodzi to, jak mocno nie dowierzał Gomułka otoczeniu w którym przebywał) zawiadamiający Stalina, że utworzono KRN reprezentującą wszystkie postępowe siły polityczne w kraju. List informował również o stanowisku KC PPR  w szeregu ważnych spraw dotyczących kształtowania przyszłego oblicza stosunków społeczno-politycznych w wyzwolonym kraju, nadrzędnej roli PPR i KRN nad ZPP i CBKP itd.      

Po dwóch miesiącach członkom delegacji udaje się przedostać przez front i 16 maja 1944 roku dotrzeć do Moskwy. Trzy dni później z delegacją spotkał się J. Stalin. W czasie spotkania Spychalski wręcza Stalinowi list od Gomułki. Rzecz jasna, że kierownictwo radzieckie do propozycji zawartych w liści Gomułki odpowiedziało dopiero po kilku dniach. Trzeba przyznać, że Rosjanie nie mieli tu żadnego wyboru. Musieli zgodzić się ze stanowiskiem KC PPR-u ponieważ w przeciwnym wypadku doszłoby nie tylko do rozbicia i tak już przecież słabego obozu lewicy (zarówno tego w kraju, jak też i tego poza jego granicami), ale przede wszystkim, co dla Rosjan było szczególnie niebezpieczne, nastąpiłoby wzmocnienie karty przetargowej rządu emigracyjnego w Londynie.

W tej sytuacji władze radzieckie uznały KRN i zadeklarowały wspieranie jej i na forum  międzynarodowym. Nie cofnięto jednocześnie poparcia dla ZPP.

Delegacja KRN spotkała się również z kierownictwem ZG ZPP. Należało koniecznie zrobić jakiś pojednawczy gest. Stąd też zaproponowano utworzenie nowego rządu już na wyzwolonych terenach Polski z udziałem działaczy ZPP. Wniosek KRN zyskał pełna aprobatę. Potwierdza to ogłoszona 23.05.1944 roku deklaracja ZG ZPP uznająca KRN za jedyną reprezentację narodu wyrosłą z walki przeciwko okupantowi.

Nino to działacze pochodzenia żydowskiego nie mogli zapomnieć i wybaczyć Gomułce nadmiaru inicjatyw w wielu sprawach, które zamierzali rozwiązać według własnych, wcześniej uzgodnionych planów i koncepcji.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin