Last minute.pdf
(
13346 KB
)
Pobierz
Szymon Hołownia
last minute
24 h chrześcijaństwa
na świecie
===LUIgTCVLIA5tAm9PeUt7S3JSM1Q6WBhsAGULJVU5
Wydawnictwo Znak
Wstęp
Napisałem tę książkę po to, by przeciętny polski katolik zamiast melancholijnie kontemplować bijące w nasz
brzeg fale tsunami laicyzacji, zamiast spalać się w regularnych domowych awanturach o Radio albo o Palikota,
ruszył się wreszcie ze swojego grajdołka na plaży. Przestał marudzić, że może trzeba poluzować nauczanie,
zreformować doktrynę. Sól musi pozostać słona, wystarczy zmienić perspektywę. Jestem przekonany, że tym, co
może pomóc nam przetrwać nadciągającą burzę, jest otwarcie się na powszechność Kościoła. Coraz bardziej
zmęczeni gramy nasz spektakl na tle ściany, która jest przecież tylko kurtyną. To ostatni moment, autentyczne
last
minute,
by wreszcie ją podnieść i odetchnąć, zobaczywszy siebie w realnej skali. Uświadomić sobie, że to, co
dotąd uważaliśmy za katoegzotykę opędzaną piątakiem wrzucanym raz w roku do misjonarskiej puszki, to po
prostu nasze życie.
Ta książka to nie przekrojowy raport o stanie Kościoła na świecie. To podróżne zapiski katolika, który – gdy
już miał paść na deski wycieńczony polskimi sporami – zainwestował swoje pieniądze, resztę wyprosił
w wydawnictwie, spakował walizkę i wyjechał, by zyskać nową perspektywę. Odwiedził rodzinę na niemal
wszystkich kontynentach. Sprawdził, czego może nauczyć się od krewnych (również tych ciut dalszych –
prawosławnych, protestantów) zarówno w tłustej zachodniej demokracji, jak i w kraju, gdzie przed domami
wiecznie płoną gazowe znicze (bo gaz dzięki łaskawości władz jest za darmo, ale ludzi nie stać na zapałki), czy
tam, gdzie chrześcijaństwo wita się z islamem.
Bywało, że umawiałem się z kimś telefonicznie czy mailowo, częściej po prostu jechałem na miejsce
i przeżywałem to, co turysta, który widząc kościół, po prostu wchodzi, chce się rozejrzeć, pogadać. Żaden
z tekstów nie jest wyczerpującym opisem sytuacji danej wspólnoty, to impresja człowieka, który wpadł na kilka
dni, pobył, posłuchał, nauczył się czegoś, wyjechał. Ale – drżyjcie, bohaterowie tej książki – wróci. Zaczynając
ten projekt, wyjeżdżałem z kraju przytłoczony pytaniami o przyszłość, wróciłem napompowany nadzieją, niemal
w ekstazie. Zaprzyjaźniłem się z wieloma spośród tych, których Pan Bóg pozwolił mi spotkać. Życie naprawdę
jest jakieś bardziej realne, gdy od rana nie zastanawiam się nad tym, co dzisiaj przeczytam w polskich gazetach,
ale wiem, że w Zambii ktoś zamówił za mnie mszę, że muszę sprawdzić, czy wszystko gra w Turkmenistanie,
pomodlić się, bo ktoś choruje w Stanach. W początkach chrześcijaństwa rodzące się w różnych zakątkach świata
wspólnoty wyznawców Jezusa nie zatonęły, przetrwały jako jeden Kościół przede wszystkim dlatego, że pisały
do siebie listy. Większość wczesnochrześcijańskiej literatury to właśnie korespondencja. Wysepki, wymieniając
się informacjami, wzmacniały świadomość, że są częścią archipelagu.
Co by szkodziło, gdyby zamiast na egzotycznych wakacjach sączyć drinki z różową palemką, założyć, że
każdego roku owszem, wybieramy się w egzotyczne miejsce, ale łączymy to ze spotkaniem naszych braci?
Zamiast po raz dziesiąty lecieć na
all inclusive
w Hurghadzie, można wszak spędzić pouczające egipskie
wakacje u koptyjskiej rodziny. Po jaką choinkę zmagać się z przeznaczeniem na alpejskich stokach, skoro można
odwiedzić jedno ze starych europejskich opactw we Francji czy Szkocji? A jeśli nie stać nas na podróże?
Zamiast spalać się emocjonalnie w internetowych komentarzach, uparcie przekonując jakiegoś polityka, że ma
intelekt jak euglena zielona (z witką), możemy przecież wyszukać chrześcijan w Papui czy w Brazylii i nawiązać
z nimi kontakt.
Ja też, ganiając przez pół roku po świecie, czułem się jak listonosz. Katolikom w Zambii przekazywałem
pozdrowienia od tych w Turkmenistanie, tym z Hondurasu przekazywałem newsy i prośby o modlitwę z Filipin.
Wszędzie, gdzie byłem, przekonywałem się, czekają na nas, Polaków, z otwartymi ramionami. Potrzebują nas tak,
jak my potrzebujemy ich.
Ta książka spełni swój cel, jeśli choć jeden polski katolik po jej lekturze przestanie czuć się jak kopana przez
wszystkich sierota, ruszy się z miejsca, otworzy na nowe więzi, podniesie głowę i poczuje dumę z tego, że jest
częścią wielkiego i tak nieprawdopodobnie fascynującego organizmu. W miejsce lęku i przekonania, że Kościół
się wali, pojawi się zachwyt nad tym, z jaką wiernością, konsekwencją, kreatywnością i troskliwością Bóg
wciąż wpisuje się w ten świat. I od tej pory będzie sobie o tym przypominał, ilekroć spojrzy na zegarek. Przecież
w każdej chwili gdzieś na świecie odprawiana jest msza, w każdej chwili ktoś z naszych braci śmieje się lub
płacze, potrzebuje modlitwy albo modli się za nas. Jeden z banków chwalił się kiedyś, że ponieważ ma oddziały
na całym świecie – „nigdy nie zasypia”. Chrześcijaństwo było pierwsze.
===LUIgTCVLIA5tAm9PeUt7S3JSM1Q6WBhsAGULJVU5
Niczym
fondue
topię się w upale, podczas gdy dwoje do bólu romantycznych topielców i posępny malarz
z plemienia Chamorro próbują mnie przekonać, że Ewangelia to nie
Ogniem i mieczem.
Plik z chomika:
Lato-2023
Inne pliki z tego folderu:
Święty Koran - tekst arabski i tłumaczenie polskie wyd pod patronatem Hadhrat Mirza Tahir Ahmad (1990).pdf
(61501 KB)
Kuchnia Azjatycka Linda Doester.pdf
(43260 KB)
Kuchnia Dalekiego Wschodu.pdf
(31186 KB)
Kowalczyk_Drogi_ku_Bogu.pdf
(20705 KB)
Kowalczyk-drogi-ku.jpg
(56 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 01.06.2025
01 - MATEMATYKA
02 - MATEMATYKA
03 - MATEMATYKA
Angielski
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin